Ukraiński obrońca „Westerlo” Siergiej Sidorczuk podzielił się myślami na temat byłego gracza „Dynamo” Denysa Harmasza.
— Kto był największym chuliganem w „Dynamo” za czas twojej kariery?
— A co masz na myśli mówiąc „chuligan”?
— Ci, którzy byli szczególnie emocjonalni, może naruszali zasady lub na boisku pokazywali zbyt dużo emocji.
— Mówisz o Denysie Harmaszu?
— Nie akcentuję nikogo. To tylko twoje skojarzenia.
— Nie nazwałbym go chuliganem. On żyje w paradygmacie swojej sprawiedliwości. Jeśli to, co dzieje się na boisku lub poza nim, nie pokrywa się z jego sprawiedliwością, to on wybucha i nic go już nie powstrzyma. Jeśli spojrzymy na to w ten sposób, to zdecydowanie on.
Ale uważam, że tacy piłkarze powinni być w zespole. Z nimi trzeba pracować, do nich trzeba znajdować podejście. Tacy ludzie, jak zapalniczki, mogą cię rozpalić na boisku, obudzić. Gdybym miał wybierać, chciałbym, żeby był stale w zespole.
— Kto był najlepszy w żartach?
— Szczerze mówiąc, ostatnio wiem, że Żora Buszczan mógłby się obrazić. Ale naprawdę jest w top-3. Kola Morozuk również był bardzo wesoły. No i znowu Harmasz. Ma swoje poczucie humoru.
— Kto był największym modnisiem?
— Prawdopodobnie Bojko.
Darina Kalitycz