Znany dziennikarz Igor Linnik skomentował porażkę reprezentacji Ukrainy z reprezentacją Belgii (0:3) w rewanżowym meczu barażowym Ligi Narodów o prawo występu w dywizji „A” tego turnieju. Przypomnijmy, po suma dwóch spotkań (3:1, 0:3) ukraińska reprezentacja narodowa przegrała w tym starciu.

„Nieoczekiwanie pewnie pokonując Belgię w pierwszym meczu Ligi Narodów (3:1), reprezentacja Ukrainy w piłce nożnej zaczepiła rywala w najsłabszym punkcie i w ten sposób zmusiła go z maksymalnym nastawieniem i zaangażowaniem podejść do rewanżu.
W nim Belgowie zmiażdżyli naszą drużynę (3:0), która na ten mecz przyjęła całkowicie defensywną taktykę — tzw. „autobus”. Mecz został przegrany pod wszystkimi względami — przez naszych trenerów, jak i wychodzących na boisko piłkarzy.
W związku z tym główne pytanie: czy reprezentacja Ukrainy miała w ogóle szansę nie ustąpić Belgom w tak oczywisty sposób? Z tego, co widziałem — niezbyt.
Ale dlaczego wtedy w pierwszej grze wszystko było na odwrót? Wygląda na to, że rywal na początku nie docenił drużyny Rebrova, która w czwartek zrealizowała wszystkie swoje domowe założenia. Kiedy jednak Belgowie zrozumieli, co się z nimi stało, i w niedzielę poważnie zabrali się do naprawienia sytuacji — zaskoczyć ich jeszcze raz nasza drużyna już nie mogła. A czy miała czym?
Ta bitwa przypomniała mi baraże Mistrzostw Świata 2014 roku przeciwko Francji. Wówczas po domowych 2:0 drużyna Fomenki próbowała również z tymi samymi „autobusem” obronić zdobyte prowadzenie w Paryżu, ale ostatecznie kapitulowała z tym samym niezadowalającym wynikiem 0:3...
Wniosek jest oczywisty. Jakaś prawidłowość w piłce nożnej jednak istnieje. Ale za nadzieję dziękuję i tak! Lepiej tak, niż całkowicie bez niej», — napisał Linnik na swojej stronie w serwisie społecznościowym Facebook.