Były pomocnik kijowskiego „Dynama” i reprezentacji ZSRR Ivan Jaremczuk podzielił się swoimi wrażeniami z rewanżowego meczu między reprezentacjami Belgii i Ukrainy (3:0) w play-off Ligi Narodów o prawo występu w Dywizji „A” tego turnieju.

„Przewaga dwóch bramek po pierwszym meczu (Ukraina — Belgia — 3:1, — przyp. red.) napawała optymizmem, ale to, co zobaczyłem, dosłownie wprawiło mnie w szok. Wstydziłem się oglądać grę w wykonaniu naszej reprezentacji. Najlepsi z najlepszych piłkarzy naszego kraju grali przez dwa kwarty jak na urlopie, sprawdzając na wytrzymałość nerwy kibiców.
Liczyłem na lwy, które godnie przeciwstawią się Belgom, a zobaczyłem przestraszone zające...
W swoim czasie również musiałem grać na międzynarodowym poziomie przeciwko faworytom na ich boisku. Ale nawet gdy coś nie szło zgodnie z planem, rozumieliśmy, że ważne jest, aby cenić piłkę, przerywać ataki w środku pola, a nie wpuszczać rywali pod własne bramki, budować grę odwrotną. Nie wiem, jaka była instrukcja trenerska, ale oczywiste jest, że nasze plany się nie sprawdziły.
Po końcowym gwizdku czułem całkowite wyczerpanie i złapałem się na myśli: „jak dobrze, że w Belgu mnie nie znają”. Po prostu spaliłem się ze wstydu”, — powiedział Ivan Jaremczuk.