Bardzo trudno jest tym, którzy dorastali w czasach „zaawansowanego socjalizmu” uświadomić sobie prostą i dobrze znaną prawdę od tysiąca lat – nie ma darmowych lekcji! Ktoś za nie płaci w taki czy inny sposób. Dlatego najlepiej zapłacić, aby naprawdę czegoś się nauczyć!
Gdyby Dynamo Kijów nie straciło niefortunnego gola „Fenerbahce” w ostatnich minutach, to z pewnością mówilibyśmy o trenerskim geniuszu Mircei Lucescu, który zbudował odpowiednią taktykę na mecz i prawie pokonał drużynę turecką na drugie miejsce. raz z rzędu na swoim polu. Piłkarze „Dynamo” wyglądaliby tak, jakby celowo zwabili przeciwnika na swoją połowę, aby strzelić gola w praktycznie ich jedynym ataku od prawie stu minut gry. A każdy, kto by to kwestionował, zostałby nazwany złymi słowami.
Ale tym razem Dynamo miało szczerze pecha - dwie nietrafione bramki wcale nie były potrzebne - poza nimi "Fenerbahce" prawie niczego nie stworzył, uparcie wrzucając piłkę do bramki "Dynamo". Dwukrotnie zadziałało i przyniosło zwycięstwo. Co daje nam możliwość jak najbardziej obiektywnego spojrzenia na grę Kijowa.
Tak więc Dynamo całkowicie i całkowicie zawiodło grę na flankach – gospodarze grali z nimi tak, jak chcieli. O obecności Cygankowa i Kabajewa na boisku świadczył jedynie protokół początkowych składów, a za Dubinczakiem i Kendzorą przeciwnicy biegali jak przez manekiny. Środek obrony był zdenerwowany - Burda i Sirota tym razem zdawali się nie "wnosić" piłek do własnej bramki, ale ich zdenerwowanie sprawiło, że jedynym sposobem ataku było przypadkowe uderzenie przez Dynama bramkarza Bushchana. Taka taktyka ma prawo żyć, ale tylko wtedy, gdy drużyna walczy o piłkę. Drużyna Dynamo beznadziejnie przegrała prawie całą tę walkę.
Tak, zawodnicy gospodarzy grali niegrzecznie, bezczelnie i brudno. Ale czy nie wszyscy zdawali sobie z tego sprawę wcześniej? Ostatnio graliśmy z tym zespołem już dwukrotnie. Może więc warto było pchać zamiast spadać z każdej kolizji? Ale czy nasi piłkarze to potrafią? W naszych mistrzostwach ciężko będzie grać, a lekcje piłki atletycznej w europejskich pucharach są zbyt drogie. Dlatego te lekcje należy szczegółowo przeanalizować, aby nie powtarzać własnych błędów.
Dlatego moim zdaniem porażka z Fenerbahce jest bardziej użyteczna dla obecnego Dynama niż całkiem prawdopodobny remis, a nawet zwycięstwo. Utracone cenne punkty turniejowe, pod warunkiem prawidłowych wniosków, mogą stać się właściwą zapłatą za lekcję prawdziwej, choć tureckiej piłki nożnej. Najważniejsze jest, aby nauczyć się tej lekcji!
Mykoła Neseniuk