W zeszłym tygodniu doświadczyliśmy szerokiej gamy uczuć, martwiąc się o naszą młodzieżową drużynę na Mistrzostwach Europy. Triumfalna podróż została przyćmiona przez półfinałową porażkę. Jak oceniasz występ drużyny narodowej? Główne zadanie, czyli awans na Igrzyska Olimpijskie, zostało rozwiązane. Wciąż jednak jest o czym rozmawiać.
Wybitny dziennikarz z przeszłości, Arkady Galinskiy, w swoim artykule na temat finału UEFA EURO 1988, opisując decyzje Łobanowskiego podczas tego meczu, zauważył, że zmiany dokonane przez radzieckiego trenera miały na celu uniknięcie porażki. W tamtym czasie wywołało to falę kontrowersji i burzę oburzenia, typową dla materiałów Galinskiego. Jeśli jednak ponownie przeanalizujemy tamten finał, zauważymy, że po niezrealizowanym karnym Biełanowa Holendrzy byli raczej bliżej wyniku 3:0 niż radzieccy gracze 2:1.
I w rzeczywistości Łobanowski miał rację. Gdyby jego drużyna przegrała mecz finałowy nie 0:2, ale 0:3 lub 0:4, czy te srebrne medale byłyby tak zaszczytne? Ilu fanów piłki nożnej pamięta, kto był trenerem reprezentacji ZSRR w finale 1972 roku, który został druzgocąco przegrany z Niemcami 0:3? A tak wszyscy kibice pamiętają przyzwoitą grę naszej reprezentacji z jakimiś szansami na sukces....
Jak pewnie większość, nie lubię, gdy mówi się czarne na białym i odwrotnie. Strasznie raziło czytanie i słuchanie komentarzy niektórych ekspertów, którzy mimo zwycięstw naszej młodzieżówki ciągle upierali się, że grają źle i prezentują staroświecki futbol....
Irytację wywołało też to, że po druzgocącej porażce reprezentacji w półfinale pojawiły się głosy, że ok, i tak jesteście na Olimpiadzie, ale chłopakom należy podziękować. Ciekawe, czy gdyby w samej końcówce meczu wynik brzmiał 1:6 (i rzeczywiście padła szósta bramka), wszystko byłoby w porządku?
Ale nie tyle dziwny optymizm niektórych kibiców tego meczu, co pomeczowe wypowiedzi Rusłana Rotana, trenera młodzieżowej reprezentacji, były uderzające w samo sedno. Okazuje się, że głównym powodem takiego wyniku półfinału był fakt, że drużyna została zatrzymana w jakimś lotniskowym hangarze. Potem jednak dodano, że gdyby on (Rotan) i jego drużyna dostali jeszcze jeden dzień wolnego, to można by się spierać o wynik.
Nie rozumiem o co chodzi Rotanjowi? Mistrzostwa Świata i Europy to turnieje rozgrywane w szybkim tempie, których specyfiką jest właśnie umiejętność szybkiej regeneracji zawodników. To esencja pracy selekcjonera reprezentacji narodowej. Musi być w stanie to zrobić i nie narzekać na to, że musiał stawić czoła takim okolicznościom. To tak, jakby kierowca ciężarówki narzekał, że musi podróżować w nocy, albo portier na stacji kolejowej mówił, że bagaże są ciężkie.
Tak samo jest z hangarem. Czy nikt nigdy nie spotkał się z problemem, że trzeba gdzieś poczekać lub gdzieś usiąść? Zwykła specyfika latania.
W każdym razie po wysłuchaniu tego wszystkiego złapałem się na myśli: "Najbardziej obrzydliwe jest to, gdy problemy piłkarskie są usprawiedliwiane przyczynami niezwiązanymi z piłką nożną. Jeśli coś uniemożliwia ci grę, ogłoś to przed meczem. Ale mówić po meczu, a tym bardziej po przegranej...
Rotan mógł wyjść i powiedzieć, że trochę się przecenili, chcieli grać w piłkę, tak jak w meczu grupowym z Hiszpanią, ale, sorry, nie wyszło. Będziemy pracować dalej... Ale była mowa o hangarze.
I tu dochodzimy do tego, od czego zaczęliśmy. Niektórych meczów nie można przegrać. Walczyć, umierać, ale nie dać się. Są mecze, w trakcie których nie można przestać grać i się rozsypać, bo zostanie się później wyśmianym. I tym powinien zarządzać główny trener. A jeśli tak się stanie, to spróbuj wytłumaczyć, dlaczego twoi zawodnicy przestali grać po wyniku 1:4?
Czy pamiętasz wiele międzynarodowych meczów, które Łobanowski przegrał czterema bramkami? Tak, oczywiście, on jest Maestro, jest ponad wszystkimi, jest wieczny. Ale tu nie chodzi o Łobanowskiego, tylko o samo podejście. Chodzi o poziom odpowiedzialności zarówno przed sobą - młodymi zawodnikami i młodym trenerem, jak i przed kibicami, którzy, że tak powiem, "oswoili" ich świetną grą zarówno w grupie, jak i w ćwierćfinale...
Dlatego życzę Rusłanowi Pietrowiczowi, aby był nowoczesnym człowiekiem, nie tylko w futbolu jako grze, ale także w swoich pomeczowych reakcjach. Bo jedno bez drugiego nie istnieje, a jeśli zaczną się ze sobą ścierać, to przegrywa trener. A on wciąż ma wiele do zrobienia. I przygotować drużynę do Igrzysk Olimpijskich.
Artem Zholkovskiy dla Dynamo.kiev.ua