W pierwszym meczu rundy play-off kwalifikacji Ligi Konferencyjnej Dynamo Kijów przegrało w Bukareszcie z tureckim Besiktasem 2:3. Były reprezentant Ukrainy i zawodnik Dynama, Taras Mykhalik, opowiedział o tym, co przeszkodziło drużynie z Kijowa w osiągnięciu korzystnego wyniku w stolicy Rumunii.
- Jak to mówią, Dynamo nadepnęło na tę samą grabę. Mam na myśli bezradność stoperów Sirota i Popova, która wpłynęła na końcowy rezultat.
- Jak można wytłumaczyć fakt, że szefowi Mircei Lucescu nie udało się wyeliminować luk w środku obrony?
- Przede wszystkim młodym wiekiem obrońców, podczas gdy Popova wciąż dosłownie prześladują kontuzje, uniemożliwiając mu progres. Co poradziłbyś Lucescu? Zadbać o zaproszenie doświadczonego środkowego obrońcy, który szybko przywróciłby porządek w posiadaniu piłki. Musimy być realistami: umiejętności bramkarza Buschana, który uratował Kijów z tarapatów w niedawnym meczu z greckim Arisem, to oczywiście za mało.
- Czy w takim razie można wymienić stopera, który wzmocniłby Dynamo?
- Jewhen Chaczeridi(uśmiechając się). Ale mówiąc poważnie, Kijów musi w krótkim czasie wyeliminować słabe punkty w obronie. Inaczej możemy zapomnieć o jakichkolwiek stabilnych sukcesach.
- Czy uważasz, że wynik wczorajszego meczu w Bukareszcie jest rezultatem gry?
- Myślę, że Kijowianie zasłużyli przynajmniej na to, by nie przegrać. Mimo wszystko wczoraj umiejętnie biegali do ataku, była intensywność, wystarczająco dużo szans. Jednak wszystko zostało zniweczone przez nierzetelną linię obrony.
- Mówi się, że w przypadku niezakwalifikowania się do fazy grupowej Ligi Konferencyjnej, Mircea Lucescu zostanie wskazany do drzwi. Czy Twoim zdaniem Dynamo ma jeszcze szansę uratować rumuńskiego specjalistę przed emeryturą?
- Wynik meczu w Bukareszcie nie ma decydującego znaczenia. Jedna bramka strzelona w Stambule za tydzień może wszystko diametralnie zmienić. Dlatego dla Kijowa nie wszystko jest stracone. Musimy tylko wykorzystać fakt, że odnowionemu Besiktasowi wciąż brakuje zgrania i zaimponować solidnością w obronie.