Artem Dovbyk: "Dlaczego wybrałem Gironę"

2023-09-01 20:35 Napastnik Girony i Ukrainy Artem Dovbyk opowiedział o swoim długo oczekiwanym transferze, debiucie w La Liga, ... Artem Dovbyk: "Dlaczego wybrałem Gironę"
01.09.2023, 20:35

Napastnik Girony i Ukrainy Artem Dovbyk opowiedział o swoim długo oczekiwanym transferze, debiucie w La Liga, synergii z Tsygankovem i nadziejach na sukces Ukrainy z Rebrovem.

Artem Dovbyk

- Przede wszystkim zacznijmy od chwili obecnej. Jak radzisz sobie w Gironie - jako miasto i jako zespół? Czy udało ci się już zadomowić i poczuć jak zwykły obywatel Hiszpanii?

- Nawiasem mówiąc, jest to pytanie na czasie, ponieważ dzień wcześniej rozwiązałem swoją kwestię mieszkaniową. Na początku, podobnie jak inni nowoprzybyli, zaproponowano mi pobyt w ładnym wiejskim hotelu Camiral, który jest bardzo wygodny i blisko naszej bazy klubowej. W tym czasie miałem okazję poszukać zakwaterowania. Wybrałem jeden z domów i wprowadziłem się do niego wraz z rodziną. Cieszę się, że moja żona i córka dołączyły do mnie w tym tygodniu.

- Kto był pierwszą osobą, która spotkała cię w Gironie?

- Masz na myśli Vityę? Tak, oczywiście, to był Witia. Przyszedł do mojego hotelu pierwszego dnia i zjedliśmy razem kolację. Jest bardzo lubiany w mieście, w tym roku stał się jednym z tutejszych mieszkańców. Dla mnie Vitya jest jednym z głównych czynników przemawiających za przeprowadzką do Girony.

- Girona ma 100 000 mieszkańców, czyli około trzy razy mniej niż twoje rodzinne Czerkasy. I ogólnie sprawia wrażenie czegoś w rodzaju marionetkowego, turystycznego, zrelaksowanego. Czy tak właśnie jest?

- Szczerze mówiąc, nie mogę powiedzieć, że miałem czas na poznanie miasta. Mamy napięty harmonogram, a ja, jako nowicjusz, wciąż przyzwyczajam się do zespołu. Cały swój czas poświęcam sprawom czysto związanym z grą. Być może później, gdy będę miał przerwę lub weekend, będę mógł pospacerować po Gironie i zrobić własne wrażenie. Mogę powiedzieć, że jest tu bardzo pięknie: Pireneje są blisko, Barcelona oddalona jest o godzinę drogi, jest też duże międzynarodowe lotnisko.

Teraz czuję się tak, jak zwykle podczas sezonu piłkarskiego. Treningi, sesje teoretyczne - a teraz mecz. Żyjesz w kalendarzu swojej drużyny, wszystko jest zaplanowane co do godziny. To właśnie mogę powiedzieć o bazie Girony. Jest tu wiele boisk - i wszystkie są bardzo wysokiej jakości. Są nowoczesne urządzenia do treningu i monitorowania biorytmu zawodnika. Wiele uwagi poświęca się badaniom naukowym. Po pierwszych treningach, po pracy ze sztabem trenerskim, któremu pomagają fajni specjaliści od analityki i regeneracji, powiedziałem sobie: "Tak, to jest La Liga".

- Wszyscy śledziliśmy Twoje pierwsze kroki w nowym klubie - od prezentacji po debiutancki mecz okraszony golem. Jak wyglądała gościnność Girony od środka?

- Jestem niesamowicie wdzięczny klubowi, moim kolegom z drużyny i wszystkim mieszkańcom miasta za ciepłe powitanie. W Gironie przywitano mnie doskonale i pytano o Ukrainę. Wszyscy współczuli, że jesteśmy w stanie wojny. Dzięki Vicie Tsygankovowi wszyscy w Gironie znają prawdę o inwazji wroga na Ukrainę. Ludzie są po naszej stronie, wszyscy chcą, aby Ukraina była wolna od najeźdźców i aby nastał pokój.

- Zostałeś przedstawiony jako nowa gwiazda klubu. Co najbardziej utkwiło Ci w pamięci podczas pierwszego spotkania z prasą?

- Prezentacja była dość kolorowa, było wielu dziennikarzy. Fajnie, że wszyscy wiedzą o Ukrainie, było dużo pytań i rozmów nie tylko o piłce nożnej. Byłem przekonany, że Girona jest bardzo ważnym klubem dla swojego miasta, Katalonii i Hiszpanii. Byli przedstawiciele chyba wszystkich wiodących mediów. Wszystko, co się działo, było niemal natychmiast transmitowane na cały kraj.

Ale byłem jeszcze bardziej poruszony, gdy wyszedłem i usłyszałem mój ojczysty język ukraiński w pobliżu stadionu. Ukraińska rodzina mieszkająca w Hiszpanii przyjechała nas odwiedzić. To było bardzo wzruszające: dzieci i ich rodzice przyszli z ukraińskimi flagami, aby mnie wspierać. Z przyjemnością zobaczę naszych rodaków na stadionach. Zawsze szukam niebiesko-żółtej flagi wszędzie na trybunach.

- Twoja saga transferowa trwała przez długi czas, a różne kluby były wymieniane jako pretendenci do pozyskania Artema Dovbyka - Torino, Lazio, Bolonia, Marsylia, wszyscy tureccy giganci. "Girona zaczęła być wymieniana w mediach na początku lata. A kiedy dokładnie pojawiło się znaczące zainteresowanie ze strony tego konkretnego klubu?

- Naprawdę było mi ciężko z tymi wszystkimi plotkami, rozmowami, przypuszczeniami. W pewnym momencie chciałem nawet całkowicie odciąć się od tych wszystkich wiadomości i po prostu grać w piłkę. Wszystkie negocjacje były prowadzone wspólnie przez SC Dnipro-1 i mojego agenta Oleksiya Lundovsky'ego. Nie słuchałem żadnych plotek i starałem się skupić wyłącznie na grze. Jedno, co mogę powiedzieć, to to, że City Group interesowało się mną jeszcze wcześniej.

- Naprawdę, City Group?

- Jakieś dwa lata temu, po Euro 2020, chcieli podpisać ze mną kontrakt w Troyes (jeden z kilkunastu klubów wchodzących w skład City Group - red.). To znaczy, wiedziałem już na pewno, że jestem na radarze City Group od 2021 roku. A kiedy Witia Cygankow tak dobrze reprezentował Ukrainę w Gironie, miałem już dokładne informacje, że ten klub stale śledzi moje występy.

- No dobrze, ale dlaczego Girona, a nie jakiś klub z Serie A, francuskiej Ligue 1 czy ktoś inny, o kim wspominano w prasie? A może chodzi po prostu o specyfikę oferty?

- Dlaczego tak. Zainteresowanie tych klubów również było spore, ale większość z nich chciała doprowadzić negocjacje do sierpnia, aby sprzedać swoich napastników jak najdrożej (których w końcu sprzedali), a następnie przejść na mnie. Mogę powiedzieć, że szczególnie w tym roku były oferty z innych klubów, dość znanych w swoich mistrzostwach, które teraz grają w europejskich rozgrywkach, ale wybrałem Gironę i cieszę się z tego wyboru.

Mój transfer wcale nie był łatwy, ponieważ wszystko musiało zadowolić nie tylko mnie, ale także SC Dnipro-1 i Midtjylland. "Girona, reprezentowana przez Pere Guardiolę, była proaktywna i była w stanie szybko znaleźć wspólny język zarówno z klubami ukraińskimi, jak i duńskimi. A co najważniejsze, w innych zainteresowanych klubach nie było Tsygankova.

- To trochę nietypowe, że agent piłkarski jest jednocześnie przewodniczącym rady nadzorczej klubu i bratem topowego trenera, który prowadzi Manchester City, klubowych królów Europy . Czy Pere Guardiola jest cool?

- Pere z powodzeniem rozwiązuje wszystkie kwestie związane z rozwojem Girony. Podoba mi się sposób, w jaki ten klub się rozwija i że ma dobre perspektywy. Jestem wdzięczny Pere za jego wysiłki w przeprowadzeniu tej transformacji. Nie mogę jednak wiele o nim powiedzieć, ponieważ nie rozmawiałem z Pere osobiście, wszystkie negocjacje z nim prowadził mój agent.

- Kiedy podpisałeś nowy kontrakt z Dnipro-1, wielu uważało, że to koniec twoich europejskich ambicji. Dlaczego stało się inaczej?

- Jestem niezmiernie wdzięczny SC Dnipro-1, uwierzyli we mnie i zrestartowali mnie w najtrudniejszym momencie. Pamiętasz naszą rozmowę? Powiedziałem wtedy, że chcę, aby klub na mnie zarabiał. Nie mogłem tak po prostu odejść, to nie byłoby miłe, wiesz? Teraz myślę, że wszystko potoczyło się uczciwie: kiedyś Dnipro-1 wzięło mnie do składu, kiedy byłem za granicą po kontuzji, a teraz zostali nagrodzeni za to zaufanie, wspólną pracę i dobre lata, które spędziliśmy razem.

- Pozwolę sobie wyjaśnić: to znaczy, że SC Dnipro-1 zagwarantowało, że nie tylko podpisze z Tobą kontrakt na "złotą klatkę", ale że na pewno Cię sprzeda?

- Zarząd klubu powiedział mi konkretnie: "SC Dnipro-1 nie zatrzyma mnie, jeśli pojawi się przyzwoita, ekonomicznie uzasadniona oferta. Dostali to, czego chcieli. Wszystko odbyło się uczciwie i rzetelnie. Jestem wdzięczny klubowi.

- Uważa się, że kilka razy byłeś o krok od awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej, ale wtedy Dnipro-1 nie pozwoliło ci odejść. Czy masz jakieś pretensje do klubu?

- Nie, żadnych pretensji i tylko wdzięczność.

- Czy są ludzie, którym nie podasz ręki i tacy, którzy wręcz przeciwnie, zapamiętają ich z wdzięcznością?

- Zdecydowanie zapamiętam wszystkich z wdzięcznością. Miałem dobry start w Danii, miałem już tytuły z Midtjylland, ale z powodu kontuzji długo leżałem w szpitalu, a formę odzyskiwałem na wypożyczeniu w Sonderjysk. Powiem szczerze, to był trudny okres w moim życiu.

Wtedy z pomocą przyszedł mi SC Dnipro-1. Walczyli o mnie. "Midtjylland nie chciało mnie puścić. Wiem na pewno, że zarząd klubu dołożył wszelkich starań, abym wrócił do domu. To był punkt zwrotny w mojej karierze.

- W Dnipro-1 pracowałeś z Dmytro Mychajlenką, Ihorem Joviceviciem i Ołeksandrem Kuczerem. Który z nich jest dla ciebie najlepszy?

- Prowokacyjne pytanie (uśmiech). Powiem coś dobrego o nich wszystkich. Mychajlenkę znam od czasów FC Dnipro, kiedy stawiałem pierwsze kroki pod jego wodzą. Jovićević wierzył we mnie, dał mi wiele, aby pomóc mi odzyskać umiejętności zdobywania bramek. Czułem, że drużyna gra dla mnie, że mam zaufanie. Kucher jest trenerem, który pomógł mi wejść na nowy poziom. Nie tylko mnie, ale także Dnipro-1.

Jestem wdzięczny każdemu z trenerów. Ogólnie jestem zadowolony, może miałem takie szczęście, a może miałem z tym coś wspólnego, ale dobrze mi się współpracuje z moimi trenerami. Ciężko pracuję, żeby uzasadnić ich zaufanie. Tak było, jest i będzie. Piłkarz zawsze powinien winić siebie, a nie kogoś innego.

- Opowiedz nam trochę o poprzednim sezonie. Jak się czułeś, gdy Dnipro-1 prowadziło, a ty zdobywałeś bramki?

- Ołeksandr Mykołajewicz (Kuczer - red.) ustawił nas tak dobrze, że po każdym zwycięstwie chcieliśmy kolejnego. To był najsilniejszy sezon klubu, ale jestem pewien, że mogliśmy osiągnąć więcej i zasłużyliśmy na więcej.

- Zabrakło wam jednego gola do powtórzenia historycznego rekordu Henrikha Mkhitaryana. Czy było to realne?

- Tak, oczywiście, że tak. Podążaliśmy za harmonogramem mistrzostw. Starałem się być przydatny dla drużyny. Oczywiście chciałem pobić rekord. Teraz wciąż mnie to boli. Ale wiesz, że w UPL grali tacy wielcy strzelcy jak Andrij Szewczenko czy Serhij Rebrow. Było wielu jakościowych legionistów. Myślę, że fakt, że udało nam się wyprzedzić wszystkich oprócz jednego z nich, jest pewnym osiągnięciem.

- Jaki jest jednak powód, dla którego Dnipro-1 nie zostało mistrzem?

- W takich przypadkach nie ma jednego powodu. Gdzieś brakowało nam "ławki". W niektórych meczach zabrakło kontuzjowanych lub zdyskwalifikowanych zawodników. Słowa uznania dla Szachtara, byli najbardziej stabilni. Igor Jovicević wykonał dobrą robotę, ich skład jest taki, że straty, które ponieśliśmy, byłyby dla nich łatwiejsze do zniesienia.

Teraz oczywiście rozumiem, że w niektórych meczach nie zrobiliśmy wystarczająco dużo, nie dostaliśmy tego, na co zasłużyliśmy. Ale kto przed sezonem uwierzyłby, że będziemy walczyć o Ligę Mistrzów? Nie widziałem takich prognoz. Trener w nas wierzył, naładował nas poczuciem, że jutro możemy być lepsi niż dziś.

- To były bardzo nietypowe mistrzostwa - z ostrzałem, syrenami, przerwami w meczach. Czy to był jeszcze futbol, czy już trochę mniej?

- Oczywiście, to był futbol. Dobre mistrzostwa, nieprzewidywalne. W pierwszej części mistrzostw Ukrainy grali tacy zawodnicy jak Witia Cygankow czy Misza Mudryk. W każdej rundzie było ciekawie.

- Jak ty i twoi koledzy z Dnipro-1 radziliście sobie z wojennymi realiami? Czy zdarzało się, że legionistów trzeba było namawiać do wyjścia na boisko i powrotu do drużyny?

- To, co działo się w drużynie, to sprawa drużyny. Wychodziliśmy na boisko jako drużyna i staraliśmy się dać z siebie wszystko. Mogę odpowiedzieć w ten sposób. To prawda, że obcokrajowcom było trudniej. Byliśmy stopniowo zanurzani w tych uczuciach przez osiem lat. Myślę, że ci, którzy widzieli, co się dzieje, doskonale rozumieli, że jesteśmy na wojnie, że giną ludzie, a spokojne miasta są pod ostrzałem. Wszyscy bardziej martwiliśmy się o naszych krewnych, zwłaszcza w tych momentach, gdy niektóre miasta wciąż znajdowały się pod okupacją.

- Kiedy dowiedziałeś się, że Girona jest zainteresowana i że jest konkretna?

- Prawdopodobnie w pierwszych dniach lipca. Jak powiedziałem, poprosiłem ich, aby trzymali wszystkie wiadomości i plotki z dala ode mnie. Naprawdę chciałem dać z siebie wszystko drużynie w eliminacjach Ligi Mistrzów.

- Czy Twoje osobiste negocjacje z klubem trwały długo?

- Nie było żadnych - po prostu wyjaśniłem wszystko z Vitą Tsygankovem, usłyszałem jego dobre opinie o klubie i nie miałem żadnych wątpliwości. Następnie Oleksiy Lundovskiy i Girona osiągnęli porozumienie.

- Krążą różne plotki - niektórzy mówią, że podwoiłeś swoją pensję w porównaniu do Dnipro-1, inni mówią, że otrzymasz jeszcze mniej, biorąc pod uwagę podatki - i zgodziłeś się na to, aby się wydostać?

- To jest La Liga, dostanę więcej. Pytanie nie dotyczyło jednak pieniędzy. Zdecydowanie mogę to powiedzieć. Dla mnie najważniejsze było dowiedzieć się, jakie perspektywy oferuje ten klub, jak poważnie chcą mnie tam widzieć, czy będę tu przydatny i potrzebny.

- W związku z tym pojawiły się informacje, że kluczowym punktem była sprzedaż lub nie sprzedaż twojego poprzednika Castellanosa.

- To może być prawda. Prawdopodobnie tak właśnie było. "Girona od razu dała mi jasno do zrozumienia, że zna mój styl i charakterystykę i chce mnie w drużynie. Z mojej strony zgodziłem się niemal natychmiast. "Prawie", ponieważ zapytałem, czy trener mnie zna, czy mój styl gry pasuje do drużyny, czy naprawdę są mną zainteresowani. Kiedy Girona wyjaśniła, że uważnie mnie obserwowali, nie miałem żadnych pytań.

- Twój debiut był fantastyczny . Drużyna była gorsza w San Sebastian od pierwszych minut, wszedłeś w 64. minucie i strzeliłeś gola przeciwko Realowi Sociedad w 72. minucie . Jak się czułeś?

- Niesamowite! Co jeszcze mogę dodać? Byłem szczęśliwy. Co więcej, Real Sociedad zawsze był mną zainteresowany. Ale bali się od razu wydawać pieniądze i oferowali tylko wypożyczenie z opcją wykupu, czego Dnipro-1 i ja nigdy nie braliśmy pod uwagę. Zawsze skupialiśmy się na pełnym transferze. Ostatecznie strzeliłem im gola (uśmiech).

- Plotki głoszą, że Girona również bacznie przygląda się Oleksandrowi Pikhalenko. Co o tym sądzisz?

- Im więcej Ukraińców, tym lepiej ( uśmiech). Co więcej, mogę ręczyć za Saszę - to najlepszy piłkarz pod względem myślenia o grze, strzeliłem wiele bramek z jego podań, świetnie się rozumiemy.

- Kogo jeszcze poleciłbyś do Girony spośród Ukraińców?

- Nie masz wystarczająco dużo długopisu i papieru, żeby to zapisać (uśmiech) . Ale ostatnio wielu naszych zawodników przeniosło się do Premier League, Serie A i Portugalii. Mamy całkiem wysokiej jakości graczy i myślę, że nasza młodzieżowa reprezentacja na Mistrzostwach Europy udowodniła, że zmiana jest warta zachodu.

- Michel jest waszym nowym trenerem. Ale jak dotąd dokonywał tylko zmian...

- Jestem nowym zawodnikiem i muszę udowodnić swój poziom trenerowi i drużynie. Michel jest świetnym specjalistą. Wprowadził do Girony tak kombinacyjny futbol, że chcę być częścią tej drużyny. Styl Michela jest również moim stylem piłki nożnej.

- W finale Euro 2020, który był dla ciebie triumfem, grały reprezentacje Anglii i Włoch, a tutaj są w naszej grupie. Jakie są twoje odczucia po losowaniu?

- No cóż, tak. Można powiedzieć, że to jackpot, że Włochy i Anglia zostały wylosowane od razu (uśmiech ). Ale jeśli chcesz być na wysokim poziomie, musisz zaakceptować wszystkich przeciwników. Nie mamy więc innego wyjścia, jak grać o zwycięstwo w każdym meczu grupowym. A o wszystkim zadecyduje wynik.

- Rozegrałeś 18 meczów dla reprezentacji Ukrainy, ale pierwsze powołanie otrzymałeś w 2017 roku. Porównując składy i kadry Szewczenki, Petrakowa i Rebrowa, co możesz powiedzieć o tych okresach?

- Drużyna narodowa to drużyna narodowa. Wszyscy pochodzimy z różnych klubów i zawsze przychodzimy w świetnym nastroju, jesteśmy zainteresowani i szczęśliwi, że tu jesteśmy. Dlatego powiem, że to zaszczyt przychodzić do reprezentacji z każdym trenerem.

- Dobrze, a konkretnie Serhii Rebrov - jak nawiązałeś z nim kontakt i czy udało ci się to podczas krótkiego letniego zgrupowania?

- Jestem wdzięczny Serhijowi Stanisławowyczowi za zaufanie, pozwolił mi zagrać w każdym z trzech meczów. Nie ma znaczenia, że nie zawsze zaczynałem lub grałem w pełnym wymiarze, ponieważ w każdym meczu trzeba udowodnić swój poziom i doceniać każdą minutę spędzoną na boisku.

- Jakie są najbardziej niezapomniane doświadczenia związane z reprezentacjami narodowymi od czerwca?

- Jubileuszowy mecz reprezentacji Niemiec - był to mecz towarzyski, który na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Najbardziej podobało mi się to, że wygraliśmy: Macedonia Północna i Malta zostały pokonane dzięki pracy zespołowej i silnej woli. Gra? Najważniejszy jest wynik. Jeśli zdobywamy punkty w każdym meczu, jesteśmy z tego zadowoleni.

- Dnipro-1 nie było w stanie spełnić swojego marzenia o Lidze Mistrzów i pożegnało się z Ołeksandrem Kuczerem i Jewhenem Krasnikowem.

- Oczywiście wszystkim nam jest bardzo przykro. Osobiście zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, aby Dnipro-1 pokonało Panathinaikos w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów (Artem strzelił piękną bramkę w rewanżu, inny gol został uznany za niedozwolony i przez chwilę ukraińska drużyna była bliska powrotu do gry - red.) Jeśli chodzi o Kuchera i Krasnikowa, wielkie dzięki dla nich obu za najlepszy sezon w historii Dnipro-1.

- Ogólnie rzecz biorąc, ukraińskie kluby nie grają dobrze w Europie.

- Są ku temu obiektywne powody. Sam tego doświadczyłem w zeszłym sezonie. Uwierz mi, trudno jest grać w innych miastach i krajach przez cały czas. Potem te przenosiny - żyliśmy "na kółkach". Nie usprawiedliwiam tego - były inne oczywiste powody, zbyt wielu czołowych graczy zostało straconych przez nasze kluby na przestrzeni lat. Brakowało nam ich zarówno w UPL, jak i w meczach europejskich pucharów. Trzeba po prostu zrozumieć, że na Ukrainie jest wojna, a jeśli jest ona trudna dla naszej ojczyzny, to nie może być łatwa dla piłki nożnej.

- Jaki wynik zadowoli Gironę jako klub i ciebie jako zawodnika tej drużyny?

- Moim zadaniem jest jak najszybsza adaptacja i ciągłe przynoszenie korzyści drużynie. Nie będę nawet mówił o moich osobistych pragnieniach. Jeśli chodzi o Gironę, klub zasługuje na marzenie o Pucharze Europy. Klub chce wygrywać. Wybrali bardzo ambitnych zawodników i trenerów. Nie będę dużo mówił, niech wyniki mówią za nas.

Artur Valerko

RSS
Aktualności
Loading...
Mbappe: "To, co mnie czeka, będzie magiczne"
Dynamo.kiev.ua
18.05.2024, 02:44
Arne Slot ogłasza swoją nominację do Liverpoolu
Dynamo.kiev.ua
18.05.2024, 00:10
"Juventus zwolnił Allegriego przed końcem sezonu
Dynamo.kiev.ua
17.05.2024, 23:19
Vladislav Naumets nie dołączy do Krakowa
Dynamo.kiev.ua
17.05.2024, 18:42
Пополнение счета
1
Сумма к оплате (грн):
=
(шурики)
2
Закрыть
Używamy plików cookie, aby zapewnić Ci więcej opcji podczas korzystania ze strony Ok