Komentator MEGOGO Serhiy Lukyanenko skomentował słowa obrońcy reprezentacji narodowej Vitaliya Mykolenko, który zasugerował, że krytycy reprezentacji Ukrainy powinni "wyjść, zagrać i pokazać, jak to się powinno robić".
"Wczoraj przegapiłem wypowiedź Witalija Mykolenki. A teraz siedzę w szoku. Oczywiście, jak zwykli ludzie mogą pozwolić sobie na otwieranie ust przed wielkimi piłkarzami? Możemy tylko oglądać mecze w ciszy, jeśli są wystarczająco uprzejmi. Oczywiście bez cienia wątpliwości, że ci zawodnicy, obdarowani nam przez bogów, grają bezbłędnie.
A jeśli napotykają problemy, to tylko po to, by zademonstrować niezłomnego ducha, który będzie śpiewany w legendach o wielkiej bitwie z chwalebnymi rycerzami krzyżowymi.
I oczywiście, gdy przeciwnik, który jest "naprawdę dobrą drużyną", sam strzela gola, a następnie fauluje się we własnym polu karnym, nie jest to bynajmniej powód, by zakładać, że ten przeciwnik jest słaby. Nie, to tylko "dobra reakcja" świetnych piłkarzy na straconą bramkę.
I, oczywiście, nie było powodu, aby zwykli ludzie martwili się o wynik, ponieważ wielcy piłkarze również strzelili trzecią bramkę. Zlitowali się nad swoimi ludźmi, zamykając mecz nie przy 90+5, jak w przypadku potomków wielkiego Aleksandra Wielkiego, ale przy 85.
A zwykli ludzie nie mogą obrażać się na wielkich piłkarzy za ich wyzywającą reakcję na krytykę. Bo nie mają prawa krytykować. Można tylko wierzyć w bóstwo, modlić się do niego. A nie ulega wątpliwości, że dotknięcia piłki przez wielkich piłkarzy są naprawdę magiczne.
Przepraszam więc za moje posty o naszym słabym występie przeciwko Malcie. Mbong, który strzelił gola w 12. minucie, a także Guillermo, który trafił w poprzeczkę w 45. minucie, zmylili mnie. Zgrzeszyłem. Wyrażam skruchę.
P.S. Mam szacunek dla zawodników, ale w zamian uważam, że wszyscy zasługujemyna to samo" - napisał Lukyanenko na swoim kanale Telegram.