Znany w niedalekiej przeszłości ukraiński napastnik Serhij Czujczenko opowiedział, co sądzi o dotkliwej porażce kijowskiego „Dynamo” z węgierskim „Ferencvárosem” (0:4) w 4. turze głównej fazy Ligi Europy.
„Szkoda, że w 17. minucie doszło do wykartkowania Władysława Dubinczaka, który przy linii boiska przypadkowo nadepnął na nogę zawodnikowi węgierskiej drużyny. Oczywiście w takich sytuacjach sędziowie teraz są bardzo surowi.
Gra w dziesiątkę zawsze jest trudna. I tutaj nie ma już znaczenia, jaki jest przeciwnik. Tym bardziej należy uwzględnić, że czerwona kartka została pokazana na samym początku meczu. Pierwsza połowa w wykonaniu „białoniebieskich” bardzo mi się podobała. Nawet w dziesiątkę kijowianie grali, próbowali atakować i mieli nawet sytuacje do zdobycia bramki.
Jednak w drugiej połowie zaczęły się pojawiać poważne błędy i padł pierwszy gol. Prawdopodobnie do drugiej połowy piłkarze Dynama gdzieś już fizycznie opadli z sił. Inicjatywę przejął „Ferencváros”, a popełnione błędy doprowadziły do bramek w siatkę kijowian.
Gdy „Dynamo” straciło drugą bramkę, zasadniczo wszystko już było jasne. A wtedy, zdając sobie sprawę, że osiągnięcie wyniku będzie trudne, trener kijowskiej drużyny postanowił zmienić liderów. To zostało zrobione po to, aby czołowi zawodnicy odpoczęli przed następnym meczem UPL z „Polesiem”, który odbędzie się 10 listopada. Kijowianie mają napięty grafik. Oczywiście grać po dwóch dniach w trzecim meczu nie jest łatwo. Dlatego Ołeksandr Szowkowski dał odpocząć podstawowym zawodnikom, których zastąpił” — powiedział Czujczenko.