Napastnik reprezentacji Ukrainy Roman Jaremczuk w transmisji kanału YouTube „WZBIRNA” podsumował wczorajszy mecz z reprezentacją Gruzji (1:1) w Lidze Narodów.
— Mogliśmy strzelić, a mogliśmy też stracić. Myślę, że remis jest bardziej sprawiedliwym wynikiem. Oczywiście, na końcu gdzieś mogliśmy strzelić, ale w całości Gruzja w drugiej połowie była groźniejsza od Ukrainy, więc myślę, że zasłużony remis dla obu drużyn.
Z drugiej strony, mieszane uczucia po wynikach meczu. Prowadziliśmy do 80. minuty, na końcu mogliśmy jeszcze strzelić. Jest pewne poczucie pustki.
— Przypomnij moment, kiedy mogliśmy strzelać. Ty tak ładnie podałeś, najpierw strzał Huculiaka, potem jeszcze jeden strzał Nazarenki.
— Wybiegliśmy w atak, zyskaliśmy przestrzeń, stworzyliśmy sytuację bramkową. Gdzieś mieliśmy trochę pecha.
— Mudryk bardzo długo coś ci mówił po meczu. O czym była mowa?
— Miałem moment w końcówce meczu, kiedy z flanki centrowałem. Można było mu zagrać do tyłu, ale obrońca mnie trochę popchnął, więc nie mogłem mu już podać piłki. Gdybym podał, myślę, że też byłby to moment bramkowy.
— Co myślisz o nadchodzącym meczu z Alabanią?
— Mecze w reprezentacji zawsze są bardzo odpowiedzialne. Tym bardziej z Alabanią. To zespół, który nie jest prosty, ostatni raz przegraliśmy z nimi (1:2, — przyp. red.), więc będzie bardzo trudno. Albańscy kibice są gorący, sama drużyna ma włoski styl, dobrze się broni, więc trudno przeciwko niej grać.