W ostatniej kolejce Ligi Mistrzów w Pradze, gdzie miejscowa „Sparta” przegrała z francuskim „Brestem” (1:2), pracowała ukraińska ekipa sędziów na czele z Mykołą Balakinem. Były sędzia FIFA Mirosław Stupar ocenił ich pracę.
— Ukraińscy sędziowie spisali się w Pradze całkiem nieźle. Przynajmniej nie popełnili istotnych błędów. Szkoda tylko, że nasi sędziowie tak późno weszli na międzynarodowy poziom. Moim zdaniem, straciliśmy 10-12 lat przez pojawienie się w Ukrainie włoskich kuratorów Piero Luigi Colliny i Luciano Lucchiego. W 2012 roku przybył do nas Collina, przedstawiciel FIFA i UEFA, ale nie zdołał wprowadzić Ukraińców na międzynarodowy poziom. I to pomimo, że miał do dyspozycji znacznie silniejszych sędziów niż obecni. Mam na myśli Andrija Szandora, Jurija Możarowskiego, Witalija Hoduliana, Anatolija Abdula i innych. Włoscy goście zdołali wstrzymać szkolenie młodych sędziów, co pogorszyło profesjonalny dobór kadr w sędziowskim korpusie. Dobrze, że w obliczu takich problemów zyskał Nikolaj Balakin.
Wyróżnia się on spośród innych swoim wyszkoleniem. Nikolaj jest przedstawicielem dynastii sędziów. Kiedyś sędzią był jego dziadek, a także — tata. Nikolaj ma bardzo wybuchowy charakter, co pozwala mu szybko podejmować decyzje. Ale też czasami bywał niestabilny i w ukraińskim mistrzostwie często zachowywał się wyniośle wobec piłkarzy. Na szczęście międzynarodowe mecze go zmieniły. Nikolaj zrozumiał, że główną postacią na boisku są piłkarze, a sędziowie muszą być niewidoczni. Balakinowi w pewnym stopniu to się udaje. Warto również zauważyć jego odpowiednią kondycję fizyczną. Nikolaj ma siły poruszać się od kąta jednego pola karnego do kąta przeciwnego i przestrzega zasady diagonalnego sędziowania. Niestety, nie wszyscy nasi sędziowie tak działają. Wiele z nich oszczędza siły i porusza się po prostej od jednego pola karnego do drugiego, — jest przekonany Stupar.