Były trener kijowskiego „Dynamo” Ołeksandr Chaczkiewicz opowiedział, czego oczekuje od meczu swojej byłej drużyny z czeską „Victorią” w 5. kolejce głównej fazy Ligi Europy, który odbędzie się dzisiaj w Hamburgu.
— Można powiedzieć, że po druzgocącej porażce w poprzedniej grze Ligi Europy z „Ferencváros” (0:4) kijowskie „Dynamo” już może postawić krzyżyk na własnych ambicjach w Lidze Europy?
— Kiedy przeszedłeś już połowę drogi i masz zero punktów, to trudno na coś liczyć. Jednak teraz jest zaktualizowany format turnieju i ile potrzeba będzie punktów, aby zakwalifikować się do europejskiej wiosny do końca nie wiadomo. Dopóki pozostaje nawet minimalna szansa, to należy walczyć o nią do ostatniego.
— Wygląda na to, że drużyna dynamo i sam Szowkowski w krajowej lidze występują jak na balu, a w europejskich pucharach razem się uczą, zdają egzaminy i daleko nie zawsze z powodzeniem.
— Takie wrażenie rzeczywiście występuje. W lidze „Dynamo” wygląda pewnie zarówno w grze, jak i w wyniku. Jeśli weźmiemy ostatni mecz z „Ferencváros”, to usunięcie Włodysława Dubińczaka zagrało swoją rolę. Spotkania z „Lazio” i „Rzymem” nie były katastrofalne, ale wyniku i tak nie ma.
Może należy uczyć się od tej samej „Victorii”, która pragmatycznie gra na wynik, szczególnie w meczach wyjazdowych z PAOK-iem i „Eintrachtem”. Ich drużyna przepuszcza dwa-trzy gole, ale też tyle samo zdobywa.
Jasne jest, że dla „Dynamo” trudno przystosować się z UPL do europejskich pucharów w kwestii intensywności, ale z każdej gry trzeba wynosić coś nowego i iść do przodu. Gdzieś dynamowcy muszą poczuć się swobodnie i czerpać taką samą radość z gry, jaką otrzymują podczas meczów mistrzostw Ukrainy.
— Następny przeciwnik Kijowian — „Victoria” (Pilzno). Czesi w tej Lidze Europy jeszcze nie przegrali ani razu, pokonali „Real Sociedad” (2:1), zremisowali z „Ludogorcem” (0:0), PAOK-iem (2:2) i „Eintrachtem” (3:3). Czego oczekiwać od podopiecznych Miroslava Koubeka w meczu z „Dynamo”?
— Czeskie drużyny swoim stylem gry przypominają ukraiński futbol sprzed lat. Mam na myśli to, że stawiają na siłę, wysokich zawodników, długie piłki, ciągłą walkę, zbieranie. „Victoria” to jaskrawy przedstawiciel takiego modelu gry.
Myślę, że „Dynamo” będzie bardziej kontrolować piłkę. Ale trzeba nie tylko być przy piłce, ale i tworzyć sytuacje, mieć agresję z przodu. Kijowianie będą panować nad inicjatywą, ale muszą działać uważnie podczas faz przejściowych.
— Szowkowski już eksperymentował w tej edycji Ligi Europy, grając przeciwko „Rzymowi” (0:1) z trzema środkowymi obrońcami. Może warto powtórzyć ten sam trik w pojedynku z „Victoriią”, która narzuci Kijowianom wiele pojedynków?
— Ilość — nie zawsze jakość. Jaką schemę wybierze Saszko Szowkowski? Trudno powiedzieć. On w lidze również próbuje grać z trzema środkowymi obrońcami, ćwiczy tę opcję. To jeszcze jeden z elementów taktycznej elastyczności drużyny i trenera.
Jeśli natomiast „Dynamo” zagra z trzema stoperami, to oznaczać to będzie wysokie ustawienie graczy skrzydłowych i aktywną grę przez nich. W każdym razie tylko jutro dowiemy się decyzji sztabu trenerskiego dotyczącej schematu na ten mecz. Najważniejsze, że „Dynamo” ma ze sobą taktyczną różnorodność.
— Kto z obecnych piłkarzy „Dynamo” swoją grą najbardziej Państwu odpowiada? Kto jest obecnie prawdziwym liderem drużyny?
— Tutaj także występuje pewien kontrast. Ci sami piłkarze mają świetny wygląd w lidze ukraińskiej, lecz w meczach europejskich praktycznie się rozpraszają. Jeśli jednak wskazać liderów, to jest to Witalij Bujałyjski, Georgij Buszczan, Denys Popow, Włodysław Dubińczak oraz Włodysław Kabajew. To doświadczeni piłkarze bardzo dobrego poziomu. Tak, jest także utalentowana młodzież dynamo, ale w europejskich pucharach posiadanie doświadczenia ma wystarczająco duże znaczenie.
— Czyli Mykoła Szaparenko nie jest jeszcze w państwa zestawieniu?
— Wiecie, o Kolyi dużo się mówi… Ale ten okres, to jak on teraz wygląda w meczach za reprezentację i „Dynamo” w europejskich pucharach… Widać, że brakuje mu stabilności.
Tak, w lidze Szaparenko miał osiem asyst, strzelił trzy gole, ale w meczach europejskich, gdzie trzeba wykazywać cechy lidera, zaznaczać swoją obecność, u Kolyi następuje spadek. Z czym to jest związane? Tutaj nie mogę odpowiedzieć na to pytanie.
— A oto Andrij Jarmolenko wciąż postrzegany jest jako lider drużyny Szowkowskiego, ale w ostatnim czasie weteran „Dynamo” bardziej leczy się, niż gra. Czy sądzicie, że to ostatni sezon dla Andrija w profesjonalnym futbolu?
— Andrij już zrobił wyraźny ślad w ukraińskim futbolu. Nie tylko w klubie, ale i w reprezentacji narodowej. Czy będzie kontynuował? Wiecie, zdrowie dla piłkarza jest bardzo ważne, szczególnie dla zawodnika w takim wieku. Decyzja należy tylko do Jarmolenki.
Jednak mogę z całą pewnością powiedzieć, że w takich meczach, jak z „Victorią”, Andrij z pewnością byłby potrzebny na boisku. Niestety, wiemy, że ma teraz kontuzję, która uniemożliwia mu bezpośrednią pomoc „Dynamo” w samej grze.
— Na koniec chciałbym usłyszeć wasz prognozę na mecz „Dynamo” — „Victoria”. Jak myślicie, jakim wynikiem zakończy się mecz w Hamburgu?
— Chcę, aby „Victoria” miała pierwszą porażkę, a „Dynamo” pierwsze zwycięstwo.
Władysław Liustanowski