— Oczywiście, wszyscy ukraińscy kibice oczekiwali więcej od naszych przedstawicieli w europejskich pucharach. Zgadzam się, były i obiektywne powody. W przeciwieństwie do konkurencji w wyniku rosyjskiej agresji muszą rozgrywać mecze u siebie za granicą, co wpływa na logistykę, która negatywnie wpływa na proces treningowy i regenerację, trudno zaprosić wykwalifikowanych legionistów.
A jednak, zbyt często ukraińskie kluby znajdują się w roli chłopców do bicia. Co więcej, porażki 'górników' i 'dynama' w ostatniej kolejce, odpowiednio, z 'Bayern' i 'Realem Sociedad', mogły być jeszcze bardziej dotkliwe. Smutne.
— Jak to tłumaczycie?
— Przede wszystkim, nie poradzili sobie z rolą liderów zawodnicy, od których tego oczekiwano. Mowa o 'górniku' Georgii Sudakowie i dynamowcu Mikole Szparienko. Zresztą, dlaczego w każdym tygodniu nasze kluby traciły impet, lepiej zapytać ich trenerów. To oni odpowiadają za wynik.
— Cóż, sytuacja z liderami jest jasna, a do jakich graczy jakich ról macie najwięcej zastrzeżeń?
— Mówią: pokaż mi swoją pomoc, a od razu można przewidzieć twoje perspektywy. Ja bym to ujął nieco inaczej: porządek na boisku zaczyna się od obrony. Tak więc w 'Szachtarze' i 'Dynamo' środek obrony to najsłabsze ogniwo. Zresztą, są też liczne pytania do napastników tych drużyn. Ich poziom przygotowania wystarcza, aby sporadycznie strzelać w UPL, ale europejskie puchary to zupełnie co innego, tutaj są niezauważalni.
Andriej Pisarenko
Iwan Giecko