Doktor sportowy Dmitrij Babeluk wyraził swoją opinię na temat tego, jak na sytuację z dopingowym skandalem ukraińskiego pomocnika londyńskiego „Chelsea” Michała Mudryka może wpłynąć fakt, że piłkarz przeszedł w Anglii procedurę niezależnego poligrafu.
„Nie mam już siły czytać o Mudryku i poligrafie, więc chcę postawić kropki nad „i”.
Poligraf NIE pokazuje, czy kłamiesz. On nie identyfikuje kłamstwa. Poligraf po prostu rejestruje fizjologiczne odpowiedzi na pytania.
Urządzenie po prostu odczytuje tętno, ciśnienie, częstotliwość oddechu i inne wskaźniki fizjologiczne, a sam podział oparty jest na założeniu, że kłamstwo to stresująca rzecz i powinno wywoływać zmiany w wskaźnikach fizjologicznych.
Jednak naukowo i prawnie wskazania poligrafu nie mają żadnej mocy, ponieważ bardzo trudno jest powiązać zmiany tętna z kłamstwem.
To nie „Miłość na przetrwanie”, to poważne sprawy, za którymi idą odczuwalne konsekwencje.
Uwzględniając, że poligraf można oszukać, a wskaźniki stresu mogą pojawić się w odpowiedzi na cokolwiek, w żadnym z rozsądnych krajów na podstawie poligrafu przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości nie będą wydawać żadnych decyzji.
W związku z tym nie można twierdzić, że jeśli człowiek „przeszedł” poligraf, to „nie kłamie”. W rzeczywistości po prostu miał ten sam puls podczas odpowiedzi na wszystkie pytania”, — napisał Babeluk na swoim kanale telegramowym.