Były napastnik reprezentacji Ukrainy Oleksej Bjelik skomentował porażkę «sino-żółtych» z Belgią (1:2) w drugim meczu baraży Ligi Narodów.

— W pierwszym meczu w Murcji nasza reprezentacja zapewniła sobie niezłą przewagę, wygrywając 3:1. Jakie były wasze oczekiwania przed drugą grą?
— Ogólnie zapas wytrzymałości w reprezentacji Ukrainy był dobry — przewaga dwóch goli o tym mówi. Oczywiście, zarówno piłkarze naszej reprezentacji, jak i sztab szkoleniowy, a także kibice chcieli, abyśmy podnieśli się w klasie i w przyszłości grali w grupie A Ligi Narodów. Co do Belgów, to czytaliśmy wypowiedzi Kevina De Bruyne, dzień przed meczem w odpowiedzi, gdy stwierdził, że dla Belgii nie będzie nic strasznego, jeśli trafią do grupy B Ligi Narodów. Mówiąc w skrócie, nie będą grali na 100%. Jak się okazało, były to mylne wypowiedzi lidera naszych rywali.
— Między dwoma meczami minęły tylko dwa dni. Co może zmienić w tym krótkim czasie główny trener?
— Można zmienić taktykę, wprowadzić zmiany do składu. Wszyscy wiedzieliśmy, że reprezentacja Ukrainy ma problem z prawym obrońcą. Zwycięstwo 3:1, jak dla mnie, wpłynęło na decyzję naszego sztabu szkoleniowego, aby wystawić w podstawie trzech środkowych obrońców — Zabarnego, Matwijenka i Swatka. Myślę, że w tej sytuacji boczni obrońcy powinni umieć włączać prędkość, robić przebieg na 40–50 metrów. I jeśli Mykoła Łenyk spełnia te kryteria, to Zinchenko nie ma takiej szybkości. Jeremy Doku, który grał na skrzydle, po prostu nie dawał możliwości Ołeksandrowi Zinchenko myśleć o ataku. Więc nie wyszło nam kontrowanie. Kto by nam pomógł w takim razie? Mychajło Mudryk czy Ołeksandr Nazarenko, mówię tylko o profilu potrzebnego gracza.
— W pierwszej połowie tylko raz dotarliśmy do bramki rywali, ale strzał z daleka Zinchenka był niecelny. Przez resztę czasu odpowiednio się broniliśmy, chociaż nie powiesz, że gospodarze mieli świetne momenty, żeby otworzyć wynik…
— Reprezentacja Belgii ciągle atakowała i znajdowała się przy bramce Lunin. Widać, że gospodarze spędzali wiele czasu w ataku, będąc blisko naszej bramki.
Nasz rywal ma różnorodnych graczy w ataku. Lukaku — silny napastnik, który umie strzelać obiema nogami. Chociaż do pewnego momentu nasi obrońcy radzili sobie z nim. Doku — ostry, wybuchowy gracz. Trossard — techniczny piłkarz. No i De Bruyne, to mistrz, który prowadzi całą grę swojej drużyny. Tak, wielu mówi, że jest już stary, przekroczył 33 lata, ale wszystko umie na boisku.
— W 69. minucie spotkania Siergiej Rebrow wprowadził do gry trzech nowych graczy — Mychajliczenka, Cyhankowa i Dowbyka. A już po minucie gospodarze otworzyli wynik. Czy nie ma w tym jakiejś zasady? Może chłopaki, którzy weszli na zmianę, jeszcze nie włączyli się w grę?
— Tutaj trzeba zrozumieć, że piłkarze z podstawowego składu już w tym czasie byli zmęczeni. Mykoła Łenyk doznał kontuzji, Wanat miał na koncie żółte kartki. Tylko zmiana Sudakowa na Cyhankowa budzi pytania. Po końcowym gwizdku o tym łatwo mówić. Może lepiej było wymienić Sudakowa na Szaparenkę. Prawdopodobnie, główny trener reprezentacji miał w głowie związek Cyhankow — Dowbyk, który uformował się w zeszłym roku w Gironie. W drugiej połowie było widać, jak często mylił się Jehor Jarmoluk, była opcja Nazarenki i Bujałyskiego do zmiany. Tutaj trzeba zapytać Rebrowa, jaki miał cel.
— Okazało się, że w tym pojedynku decydujące były gole Romelu Lukaku. Strzelił w pierwszym meczu, strzelił dwa razy i w drugim spotkaniu. Jak można powstrzymać tak potężnego napastnika?
— Tylko kolektywnie — jeden walczy z nim, inny gracz osłania. Jasne, że Lukaku jest silny w pojedynkach, umiejętnie gra ciałem. Przez długi czas sobie z nim radzili, ale…
— Przy drugim golu sędzia mógł odgwizdać faul, kiedy Romelu trochę odepchnął Matwijenka?
— Prawdopodobnie, Daniel Siebert mógł w tym momencie odnotować faul i nikt nie miałby pretensji. Ale zdecydował się kontynuować grę. Powiedzmy, w tym epizodzie było domowe sędziowanie od arbitra. A przy trzecim golu Mychajliczenko i Matwijenko nie rozumiały, kto powinien wyjść na atakującego piłkarza reprezentacji Belgii, a kto ma pomagać Swatku w walce z Lukaku. Jak dla mnie, Mychajliczenko powinien wysunąć się do przodu, a Mykoła Matwijenko miał pomagać Swatku. Przeszła piłka od Wanakena i Lukaku wszystko mistrzowsko zrobił.
— Jak poprawnie sformułować jeden z wniosków tego pojedynku: trzech graczy reprezentacji Belgii De Bruyne, Doku i Lukaku ograło całą reprezentację Ukrainy, czy ci liderzy byli silniejsi od liderów ukraińskiej reprezentacji?
— Powiedziałbym inaczej. Atakujący gracze reprezentacji Belgii powinni podziękować młodym obrońcom swojej reprezentacji, którzy świetnie zagrali w obronie, w grze jeden na jeden, i dali szansę na pokazanie się liderom drużyny w ataku. Tutaj dodałbym też Wanakena. A już w ataku Belgowie po prostu zmusili naszą linię obrony do zepchnięcia.
— Czy można więcej wymagać od naszych piłkarzy, może to nasz poziom?
— Myślę, że wszyscy widzieli klasę graczy reprezentacji Belgii, z którymi grali. Tym bardziej teraz, kiedy w Ukrainie jest skrajnie trudna sytuacja. Musimy uznać, że w Europie są reprezentacje, które przewyższają naszą reprezentację w wielu elementach gry. Aby osiągnąć pozytywny wynik, musi zbiec się wiele czynników. Jak to się stało w pierwszym meczu w Murcji.
Na razie nie możemy prowadzić naszej linii przez cały mecz. Wczoraj, równocześnie z meczem Belgia — Ukraina, oglądałem też grę w Walencję, Hiszpania — Holandia. Więc tam obie drużyny grały w atak, to gospodarze szli naprzód, to goście. Gra w Walencji przebiegała na wysokich obrotach. W Genku takiego nie było.