Znany w przeszłości trener, a teraz ekspert piłkarski Oleksandr Sewidow ekskluzywnie dla podzielił się z UA-Futbol swoimi myślami na temat meczu Ligi Narodów między reprezentacjami Belgii a Ukrainy, który zakończył się dla nas smutnym wynikiem 0:3.

— Po 0:3 i tym, jak grała reprezentacja Ukrainy, pierwsze zwycięstwo 3:1 nad Belgami wydaje się przypadkowe?
— Ja b nie powiedział, że zwycięstwo w Murcji było przypadkowe. A pożąsłka w Genku — była zasłużona. Gdy przy próbach kontrataków w centrum pola przechodzi dwóch lub trzech graczy — to nigdzie nie prowadzi. Przed meczem de Bruyne powiedział: „Może lepiej grać w grupie B, żeby częściej wygrywać”. Wtedy mam przeciwne pytanie, jak z taką grą chcieliśmy grać w grupie A?
— Gra z trzema środkowymi obrońcami i z przodu „autobusem” się nie sprawdziła. I tak udało się wpuścić trzy bramki.
— Chodzi nie o trzech obrońców, a o to, że nie było w ogóle kontrakcji. Złamali się, gdy wpuścili drugą bramkę. Gracze ruszyli się fizycznie, i od razu dostali trzecią. To było podobne do tego, gdy Belgowie w pierwszym meczu po grubej pomyłce wpuścili pierwszą bramkę, i ich taktyczna struktura po prostu się rozpadła. To samo stało się z naszą reprezentacją po drugiej bramce, gdy cały zespół rozciągnął się po całym boisku, żadnej asekuracji, i jak rezultat — powstały duże dziury w linii obrony. A do Lukaku wystarczy tylko dać taki przestrzeń — to jego chleb, przepchnąć i strzelić. Myślę, że wynik 3:1 i 0:3 jest zasłużony.
— Moje zdanie: pierwszą grę przegrał trener Belgów Garcia, gdy przy wyniku 1:1 w 70. minucie zamienił dwóch kluczowych graczy de Bruyne i de Ketelara, którzy prowadzili całą grę. Po ich zamianie Belgia po prostu się posypała. Poza tym nie postawił jeszcze dwóch ważnych piłkarzy w obronie Fasa i w atak Doku. W Genku ci dwaj ostatni bardzo wzmocnili grę gospodarzy. Zgadzasz się?
— Można gdzieś się zgodzić. Zawsze mówią „W zwycięstwie wygrywa drużyna, w porażce przegrywa trener”. Teraz Garcia zrobił słuszne wnioski, przestawił skład, w drugiej połowie postanowił się z zmianami, po czym gra całkowicie się odwróciła. I znów podobieństwo z pierwszym meczem: wtedy na zmianę wszedł Huculiak i wyrównał wynik, a teraz u Belgów wyszedł De Kuiper i pierwszym dotknięciem strzelił. W Murcji reprezentacja Ukrainy wygrała za rachunek charakteru, a w Genku już gospodarze pokazali swój charakter i wolę przełamać grę. Chyba nie bez powodu trener Belgów poprosił swoich graczy, aby wyszli na boisko „z nóżką w ząb”. Dotarł do serc swoich podopiecznych.
Nawet przy wyniku 2:0, przy tak ciężkiej grze, gospodarze nie zatrzymali się i jednak dokończyli naszą reprezentację. Jeszcze raz powtórzę: zaskoczyło mnie, że w ogóle nie wychodziło na kontratak. Tylko po drugiej bramce był mały wybuch i wszystko. Na przykład, piłka wybija się na Vanata, a wspierają atak tylko Huculiak i Sudakow. Jak można atakować trzema graczami?
— Huculiak także rzadko myślał o ataku. W rzeczywistości grał drugiego prawego obrońcę razem z Zinchenką. Ich zadaniem było nie dać przestrzeni Doku, by gasić jego szybkie przejścia skrzydłem. Jakakolwiek nie poradzili sobie, on ich zniszczył?
— Czysto obronna taktyka 5-4-1, na utrzymanie potrzebnego wyniku nie przyniosła żadnych zysków. Po 2:0 my po prostu się rozpadliśmy, bramka, która przywróciła nas w stan szoku. Chociaż nawet w takiej grze można było przetrwać do dogrywek.
— Ale mieliśmy szczęście jeszcze w pierwszej połowie, gdy sędzia w 5. minucie nie podyktował na naszą korzyść karnego. Może wczesna bramka pomogłaby naszej reprezentacji grać inaczej, iść do przodu, a nie myśleć, jak zachować komfortowy wynik?
— W tym momencie Jarmoluk chciał zagrać w piłkę, ale przypadkowo trafił w brzuch przeciwnika nogą. Zresztą, wyróżniłem dobrą grę Jarmoluka, zagrał godnie. Również wysoka forma była u Lunina, a jego niezawodna gra do 70. minuty dawała szansę na awans w grupie. Niestety, w tym meczu nasze nadzieje na reprezentację się nie spełniły.
Serhij Szebek