Trener bramkarzy Ukrainy Rustam Khudjamov powiedział, co sądzi o występach ukraińskiego bramkarza Realu Madryt Andriya Lunina w tym sezonie.
- Rustam, co sądzisz o grze Andrija Łunina w rewanżowym meczu 1/4 finału Ligi Mistrzów z Manchesterem City i ogólnie w tym sezonie dla Realu Madryt?
- Jeśli wypowiem się pozytywnie o meczu w Manchesterze, to będzie to kapitan Hindsight. Wszystko jest przecież na powierzchni. Wszyscy to widzieli i wszyscy to rozumieją, więc moje komentarze byłyby prawdopodobnie zbędne. Jeśli spojrzeć na to, co mówiłem o Andriju przez ostatnie sześć lat, jak długo był zawodnikiem Realu Madryt, to było to jedno: powinien poczekać na zaufanie, by grać w składzie. Miał wszystkie ludzkie cechy, aby stać się numerem jeden od początku swojej hiszpańskiej kariery. To, czego nie miał, to doświadczenie w grze dla takiego klubu.
- Czy uważasz, że teraz dla ukraińskiego bramkarza nadszedł jego gwiezdny czas?
- Myślę, że tak.
- Jakie były Twoje przeczucia przed rzutami karnymi w zwycięskim dla Łunina ćwierćfinale w Manchesterze?
- Oglądałem mecz razem z moimi dziećmi: jeden z moich synów jest fanem Realu Madryt, a drugi Manchesteru City. Od razu powiedziałem do niego: "Przykro mi, ale Real wygra" (śmiech). Nawet gdy Modric nie strzelił karnego w loterii pomeczowej, w jakiś sposób istniała pewność, że drużyna z Madrytu wygra.
- Czy to dlatego, że byłeś przekonany o umiejętnościach Andrija Łunina?
- Byłem pewny siebie i to zrozumiałe. Jeśli pominąć fakt, że Andriy i ja pracujemy jako trener i podopieczny, kibicowałem mu jak Ukrainiec Ukraińcowi. Powtarzam: byłem w pełni przekonany, że wszystko będzie dobrze.
- Należy przypuszczać, że to właśnie cechy ludzkie i zawodowe Andrija, a także jego pewna gra dla Realu Madryt w La Liga i Lidze Mistrzów, były kluczowe w decyzji sztabu trenerskiego reprezentacji Ukrainy o wyborze kandydata na pozycję numer jeden w obu meczach play-off kwalifikacji do Euro 2024?
- To jasne, że były różne motywy. Jednak z mojej strony niewłaściwe byłoby ocenianie tego, o czym rozmawialiśmy ze sztabem trenerskim i osobiście z Serhijem Stanisławowiczem (Rebrowem - przyp. red.). Biorąc pod uwagę stosunek do innych bramkarzy reprezentacji, których mamy nie trzech, a czterech - Trubina, Buschana i Riznyka. Każdego z nich bacznie obserwuję, podobnie jak wszystkich przedstawicieli naszego sztabu trenerskiego. Dokładnie analizujemy ich grę, więc uważam, że niewłaściwe jest wyróżnianie któregokolwiek z nich lub mówienie o ich motywach przy wyborze tego lub innego meczu. Przepraszam więc wszystkich za to. Szanuję każdego z naszych bramkarzy i doskonale rozumiem ich uczucia, gdy nie ma ich w składzie. Ale miejsce w bramce jest tylko jedno.
- Ostatnio natknąłem się na informacje, że Lunin może opuścić Real Madryt i przenieść się do innego klubu - w szczególności do Bayernu Monachium. Czy te plotki mają jakieś podstawy?
- Wydaje mi się, że to bardziej plotki niż rzeczywistość. Luninowi podoba się wszystko w Madrycie, podoba mu się też klub, dla którego gra. Co jeszcze może być lepszego - jako piłkarz i człowiek jakiegokolwiek zawodu? To tak jak w słynnym powiedzeniu: "Nie szukaj dobrego od dobrego". Inna sprawa, że Bayern może chcieć go mieć. Jednak to, czy Real Madryt pozwoli odejść swojemu głównemu bramkarzowi, jest wielkim pytaniem.
Maxim Kovalenko