Były pomocnik Worskły Połtawa Iwan Krywoszenko ocenił występ reprezentacji Ukrainy w nominalnie domowym meczu Ligi Narodów we Wrocławiu z Czechami (1-1).
- Pomiędzy oficjalnymi meczami z Gruzją i Czechami były tylko dwa dni, ale nie widzieliśmy żadnych rotacji w wyjściowym składzie od Serhija Rebrowa. Do składu powrócił jedynie Stepanenko, zastępując debiutującego w reprezentacji Kalyuzhnego. Zwycięski skład nie został zmieniony?
- Tak. Chociaż spojrzałem i w czeskiej drużynie nie było prawie żadnych zmian w porównaniu do zwycięskiego meczu z Albanią. Myślę, że dla Serhija Rebrowa najważniejsze było, aby zawodnicy zregenerowali się fizycznie po trudnym meczu z Gruzją. Ogólnie rzecz biorąc, jeśli weźmiemy pod uwagę mecz z Czechami, nasi zawodnicy zagrali dobrze, pod względem ruchu i intensywności, nie ma specjalnych skarg na nikogo.
- Pierwsza połowa nie była zbyt udana dla naszej reprezentacji, jeśli chodzi o zdobywanie bramek. Co widziałeś w pierwszej połowie?
- Zaczęliśmy dobrze, a jaki moment miał Mykola Shaparenko w piątej minucie meczu! Mudryk zrobił wszystko, aby Shaparenko zdobył bramkę z dogodnej pozycji. Mykoła nie dostosował się do piłki. Takie momenty trzeba sobie uświadamiać. Gdybyśmy objęli prowadzenie, oglądałbym grę Czechów. A nasi potrafili przedrzeć się na wolne przestrzenie, co uwielbiają.
Co do straconej bramki, to Shaparenko i Sudakov nie dograli tego epizodu do końca. Cherv oddał potężny strzał spoza pola karnego. Oczywiście powinniśmy byli zablokować strzał Czerwa, chociaż gdybyśmy oddali temu chłopakowi jeszcze 50 strzałów z tej odległości, to jestem pewien, że nigdy nie trafiłby w ten róg bramki. Później podobała mi się aktywność Yukhyma Konoplyi, był bardzo przydatny podczas ataków. Raz jego strzał mógł zakończyć się golem.
- Jak oceniłbyś kontuzję Huculyaka?
- W piłce nożnej to się czasem zdarza. Oleksiy wyszedł do wysokiej piłki i zderzył się głową z przeciwnikiem. Prawdopodobnie doznał wstrząśnienia mózgu. Nie zauważyłem u Shaparenki takiego pragnienia jak u Huculyaka. Widzieliście też oczy zmiennika Kalyuzhnyi'ego - on jest gotowy wygrać walkę w każdym odcinku. Oczy Ivana zdecydowanie płoną.
- Czy mogliśmy wyrównać wynik przed przerwą?
- Próbowaliśmy to zrobić, ale myślę, że kierunek naszych ataków był na lewej flance. Większość naszych ataków była na flance Mudryka, często padał tam też Sudakov. Stylistycznie Heorhiyowi łatwiej jest się tam wykazać. Musieliśmy jednak odwrócić losy meczu, tym bardziej, że sam Mudryk pokazywał kolegom z drużyny, że mam dość, zmieńmy coś. Naszym chłopakom brakowało racjonalności w grze w pierwszej połowie.
- Druga połowa rozpoczęła się od rzutu karnego dla Kovarza. Po meczu trener reprezentacji Czech Ivan Hasek powiedział, że takie kary są złe dla piłki nożnej. Co sądzisz o tym momencie?
- Powtórki pokazały, że obrońca zagrał ręką w tym epizodzie. Czy zagrał celowo, zwłaszcza że Konoplya był za przeciwnikiem i nie brał już udziału w tym epizodzie? Nie wiem. Mieliśmy ostatnio kilka podobnych kar, więc była zasłużona.
- Co sądzisz o występie Artema Dovbyka? Czy jest w pełni zintegrowany z zespołem?
- Strzelił karnego z pewnością siebie. Artem utrzymywał się przy wielu piłkach, rzucał piłki do partnerów. Kiedy trzeba, naciskał na przeciwników i pomagał w obronie. W ataku, owszem, nie wszystko funkcjonowało. Uważam, że zmiana Romana Jaremczuka mogła nastąpić wcześniej. Biorąc pod uwagę rozwój sytuacji w naszej grupie, Ukraina musiała pokonać Czechy. Chociaż remis pozostawił kwartetowi szansę na wygraną.
- Czy podobały Ci się mecze reprezentacji Ukrainy w październiku?
- W porównaniu do meczów z września, nasza drużyna zagrała lepiej. Na przykład we Wrocławiu zagraliśmy znacznie lepiej niż w Pradze z tymi samymi Czechami. Chciałbym zwrócić uwagę na następujący fakt: w październiku około ośmiu doświadczonych zawodników nie dołączyło do naszej reprezentacji z powodu kontuzji. Mam na myśli Lunina, Mykolenko, Zinchenko, Brazhko, Popova, Yarmolenko, Tsygankova i Malinowskiego. Zamiast tego przyszli nowi rekruci i wszyscy zobaczyliśmy, że mamy konkurencję i jakościowych graczy.
Teraz wszyscy docenili poziom gry Kalyuzhnyi'ego, Kryskiva i Hutsulyaka w dobrych meczach z silnymi przeciwnikami. Niestety, czas Stepanenki w reprezentacji Ukrainy dobiega końca. Został już zastąpiony przez Brazhko i Kalyuzhny'ego. Nazarenko robi postępy w Polissii. Reprezentacja Ukrainy potrzebuje świeżej krwi.
- Co ci się nie podobało w grze naszej reprezentacji w tych dwóch meczach?
- Źle prezentujemy się przy stałych fragmentach gry. Często strzelamy bramki po rzutach rożnych i wolnych. Musimy być bardziej bezczelni, grać ciaśniej z naszymi przeciwnikami. Rzadko wykorzystujemy sytuacje pod bramką przeciwnika i musimy nad tym popracować.
- Co sądzisz o występie Maksyma Taloverova na środku obrony, który choć nie zadebiutował w reprezentacji, często wchodził jako zmiennik w końcówkach meczów?
- Szczerze mówiąc, wcześniej nie wiedziałem, dlaczego został powołany do reprezentacji. I wielu moich przyjaciół i znajomych tak mówiło, to prawda. Myślałem, że jest po prostu przyjacielem Mychajło Mudryka.
Svatok często sprawdzał się na tej pozycji, ale Serhii Rebrov powierzył to miejsce Taloverovowi z Zabarnym na środku obrony. Jak na razie Maksym prezentuje się dobrze, dobrze gra w powietrzu, potrafi rozpocząć atak i zawsze jest gotowy do gry z przodu. Nie wiem, jak potoczy się z nim historia w przyszłości, gdy do gry wróci Mykolenko, a Matvienko teoretycznie przesunie się na środek obrony. On musi grać i się rozwijać, bo Taloverov ma dopiero 24 lata.
- Kto był najlepszym zawodnikiem naszej reprezentacji w meczu Ukrainy z Czechami?
- Wybrałbym pomiędzy tymi dwoma zawodnikami. Mychajło Mudryk stara się przejąć inicjatywę, próbuje pokonać przeciwników i to na szybkości, ale nie zawsze mu się to udaje. Chociaż nie można odmówić mu chęci. Ale tym, który grał pewnie i pożytecznie we Wrocławiu był Anatolii Trubin. Naprawdę kilka razy nas uratował. I to było imponujące.