Pomocnik kijowskiego „Dynamo” Ołeksandr Karawajew, który zdobył bramkę wczorajszym meczu swojej drużyny przeciwko donieckiemu „Szachtarowi” (1:1) w 11. kolejce mistrzostw Ukrainy, podzielił się wrażeniami z tego spotkania.
— Jakoś było dzisiaj ciężko, muszę porozmawiać z chłopakami. Zagraliśmy poniżej swojego poziomu, szczególnie w pierwszej połowie. Nie wiem, czego się baliśmy, może wpłynęło to, że w danej sytuacji punkty potrzebne były bardziej nie nam. Ale mimo to nie można tak grać, trzeba trzymać się swoich zasad. Będziemy analizować grę, to będzie dobra pożywka do myślenia, żeby w przyszłości nie powtarzać błędów, które popełniliśmy dzisiaj. W każdym razie musimy grać znacznie lepiej.
— W poprzednim meczu, który odbył się we Lwowie, sytuacja była odwrotna — punkty bardziej potrzebne były „Dynamo”?
— Tak, musieliśmy tylko wygrać, od pierwszych minut ruszyliśmy do przodu. Nie powiem, że dzisiaj mieliśmy zamiar utrzymać wynik, wręcz przeciwnie — chcieliśmy wygrać ten mecz, ale coś poszło nie tak. Może po prostu nie był to nasz dzień. Zrobimy właściwe wnioski, najważniejsze, że udało się wyrwać remis. Mogliśmy i wygrać, ale trochę nam nie poszło. Może w następnych meczach się uda.
— Przed meczem na rozgrzewce podszedł do was żołnierz z flagą Ukrainy…
— Tak, widziałem, że jest mu ciężko, powiedział, że przyszedł z „zera”, w jego oczach pojawiły się łzy. Podarował mi flagę i powiedział, że dzisiaj strzelę — tak się stało. Obiecałem mu dać koszulkę.
— Z jakimi myślami wychodziłeś na zmianę? Czy oczekiwałeś, że strzelisz?
— Tak. Aktywnie o tym myślałem, ponieważ wiem, że mogę, a także wiem, kiedy to robić, i chcę to robić, póki mam wszystko, co potrzebne. Więc bardzo chciałem się wyróżnić, tym bardziej, że statystyki mówią, że grałem przeciwko „Szachtarowi” 28 razy i ani razu nie strzelałem. Dzisiaj udało się to zrobić w swoim stylu. Wszystko potoczyło się tak, jak trzeba.
— Mecz był dość emocjonujący — piłka trafiała w poprzeczkę, musieliśmy wybijać piłkę z linii bramkowej. Czy czułeś szczególną presję?
— Oczywiście, to była zasadnicza gra między gigantami ukraińskiego futbolu, oczywiste, że każda drużyna chciała wygrać, więc stworzyliśmy wiele sytuacji.
— W pierwszej połowie więcej szans na zdobycie bramki miał „Szachtar”, jedną z nich doniecczanie wykorzystali na początku drugiej połowy spotkania. Czy stracona bramka pokrzyżowała wasze plany?
— Oczywiście. Chcieliśmy wygrać i nie tracić – taki był nasz plan na każdy mecz. Ale można powiedzieć, że dobrze się stało, że straciliśmy bramkę na początku, ponieważ mieliśmy czas na dojście do siebie i grę ostrzejszą. Ogólnie rzecz biorąc, trzeba się „włączać” i robić swoje od razu, a nie dopiero po tym, jak stracimy bramkę.
— Czy czerwona kartka w składzie przeciwnika mocno wpłynęła na grę?
— Tak, oczywiście jest łatwiej, gdy przeciwnik ma jednego zawodnika mniej. Trzeba tylko lepiej wykorzystywać tę przewagę. Tak, było dużo starć, nie pochwalę, że Sudakow zagrał ostro w pierwszych minutach. To może zaszkodzić zdrowiu każdego piłkarza. Ale rozumiem, że w takich meczach emocje są bardzo intensywne. Rozumiem, że nikt nie chce przegrać, ale trzeba działać w ramach zasad.
— Następny mecz — przeciwko „Worskli” w Pucharze Ukrainy, czego oczekujesz od niego?
— To też będzie zasadniczy pojedynek, ponieważ to już nie mistrzostwa, a Puchar, i tym samym wszystko zostało powiedziane. Mieliśmy gorzkie doświadczenie z poprzedniego sezonu, kiedy przegraliśmy z „Oboloną”. Ale to już historia, teraz nowy sezon. Zadaniem „Dynamo” zawsze jest jedno — zdobyć mistrzostwo i Puchar Ukrainy.