Pomocnik „Genoa” i kadr narodowej Ukrainy Ruslan Malinowski podzielił się szczegółami swojego powrotu po skomplikowanej kontuzji.
„Już nieprzyjemne rzeczy minęły. Po operacji przez pierwsze dwa-trzy tygodnie było niedobrze, ale w ostatnich trzech tygodniach bardzo dużo pracuję. Rehabilitacja przebiega zgodnie z planem, nawet znacznie lepiej, niż chcieliśmy. Dużo pracujemy nad mobilizacją i wzmocnieniem kostki, mięśni górnych i dolnych. Od przyszłej niedzieli zaczynamy większą pracę, zaczynam robić cardio. Stworzyliśmy program w taki sposób, że co tydzień sprawdzamy wyniki i analizujemy, czy polepszyła się elastyczność kostki. I to jest bardzo dobre.
Wsparcie jest bardzo duże, wszyscy czekają, abym jak najszybciej wrócił na boisko, zarówno kibice, jak i Mister, który od pierwszego dnia dzwonił do mnie, pytając jak się czuję. I teraz trzyma rękę na pulsie, interesuje się, jak przebiega rehabilitacja. Wszyscy na mnie czekają i cieszy mnie, że kiedy chłopcy z narodowej kadry do mnie zadzwonili podczas zgrupowania w październiku, trochę się pośmialiśmy. To było bardzo miłe. Takie rzeczy dodają siły, aby szybciej wrócić do zdrowia.
Za 9 dni miną dokładnie dwa miesiące, odkąd jestem kontuzjowany. I już w głowie modelujesz, jak wrócisz na boisko. Ale teraz najważniejsze to wykonać bardzo dużo pracy, aby do tego dojść. I teraz Roksana też bardzo mnie wspiera i to jest bardzo ważne. To jest coś, co mi pomaga. Trzeba trzymać się pozytywnie.
Już zebrałem informacje: na „Wenecji” takie boisko… Kiedyś Alvaro Recoba zerwał tam więzadła krzyżowe. System nawadniania nie zawsze działa tam prawidłowo. Graliśmy ten mecz o 15:00 i w niektórych miejscach piłka ślizgała się, a w niektórych bardzo hamowała. I był moment, kiedy poszła piłka, chciałem ją wybić. Nie udało mi się, bo był centr.
Aby sięgnąć po piłkę, musiałem zrobić trzy kroki. I w ostatniej chwili Haps, lewy skrzydłowy „Wenecji”, zdezorientował mnie. Chciałem wybić piłkę w slajdzie. Kiedy zrobiłem slajd, moja noga utknęła w murawie. Nasz dyrektor sportowy potem zbadał to miejsce. Okazało się, że był tam jakiś garb, dlatego noga utknęła. I kiedy już stawiałem nogę, to usłyszałem, że było „trochę grissini”, to włoskie paluszki. Tak więc, moja noga strzeliła, jak grissini. Usłyszałem ten trzask, zobaczyłem nogę i zrozumiałem: „Przyjechali”. To był nieszczęśliwy wypadek.
To kość strzałkowa, wydaje mi się, tak się nazywa. Złamałem ją, niestety. Staw trochę wyskoczył. To dodaje pewnych problemów. Ten epizod oglądałem 100 razy. To, co się stało, już nie zmienisz. To futbol, miałem już niejedną operację. Mogę powiedzieć, że więzadła krzyżowe to dwa razy gorsza sprawa, niż to, co się teraz stało. W przypadku więzadeł krzyżowych rehabilitacja i rehabilitacja wymagają znacznie dłuższego czasu.
Niefortunny start w Lidze Narodów? Wiele czynników miało na to wpływ, zespół bardzo się zmienił w ostatnich latach. Gdzieś nie było doświadczenia. O Euro-2024 mogę powiedzieć, że przypomina mi Euro-2020, gdzie dotarliśmy do ćwierćfinału. Wtedy też może nie graliśmy najlepszego futbolu, przegraliśmy z Holendrami, bardzo ciężko wygraliśmy z Macedonią Północną, przegraliśmy z Austria, ale jakoś przebrnęliśmy i wygraliśmy ze Szwedami.
Mistrzostwa Europy gromadzą najlepsze zespoły, to bardzo ważne doświadczenie, ale tam także trzeba trochę szczęścia. W tych meczach przełomowa była pierwsza gra. Do pierwszego gola kontrolowaliśmy grę. I widzę teraz w Włoszech, że małe detale wpływają na wynik meczu. Jedna-dwie pomyłki mogą całkowicie zrujnować plan na grę. Ktoś może psychicznie nie wytrzymał, dla kogoś to było pierwsze Euro. To także kwestia psychologiczna.
Z Gruzją i Albaniją będziemy mieli trudne mecze. Szczególnie w Albaniji, myślę, że widzieliście, tam nowy stadion i szalona atmosfera. Rozmawiałem z Dżimsitim, on też nie zagra, to lepiej dla nas. I jednak to będą dwa trudne mecze. Gruzini w pierwszej grze pokazali, że są bardzo techniczni, dzięki ich błędom wycisnęliśmy maksa. Dlatego to będą dwa mecze, w których trzeba zagrać bardzo solidnie i na wynik. Gruzja u siebie będzie dużo atakować, więc trzeba zagrać bardzo solidnie w obronie. Gruzja obecnie jest na dobrym poziomie.
Czytałem w prasę, zaczęli podnosić jego wywiady. Kiedy ostatnio był w Rzymie, padła taka fraza: „Kiedy Rzym cię wzywa, musisz powiedzieć tak”. Również widziałem film, że prezydent klubu spotykał się z Ranierim w Londynie. Wszystko jest możliwe. W Cagliari miał bardzo silny sezon w zeszłym roku. Ranieri to bardzo ważna osoba dla „Romie”.