Pomocnik młodzieżowej drużyny „Dynamo” Iwan Andrejko podzielił się wrażeniami z wyjazdowego meczu z kołowskim „Kołosem”, w którym zanotowano remis 0:0.
— Czy trudno było przełączyć się na mistrzostwa po meczu Ligi Młodzieżowej UEFA?
— Ważne jest, aby zostawić emocje po meczu europejskim i skoncentrować się na następnych spotkaniach w mistrzostwach. Dla nas każdy mecz jest ważny.
— Czy było wystarczająco dużo czasu na regenerację i przygotowanie do meczu z „Kołosem”?
— Czasu na regenerację było niewiele, po tym jak przyjechaliśmy do Kijowa, mieliśmy jeden dzień na regenerację i jedno trening przedmeczowy.
— Mecze z „Kołosem” zazwyczaj są trudne — w zeszłym sezonie zawodnicy dynamo przegrali z nimi w obu meczach. Dlaczego, twoim zdaniem, ten przeciwnik jest taki niewygodny dla naszej drużyny?
— Myślę, że chodzi o to, że prowadzili niezłą presję, stawali nam na drodze przy przyjęciu piłki, a także nieźle wychodzili z obrony do ataku.
— Czy niesprzyjające warunki pogodowe miały duży wpływ na grę? Chyba niemiło jest grać w zimnie i deszczu?
— Oczywiście, zła pogoda wpłynęła na grę, myślę, że dla każdego jest lepiej grać w dobrej piłkarskiej pogodzie.
— Co, twoim zdaniem, przeszkodziło w zdobyciu bramek? Boisko było bardziej sprzyjające dla gospodarzy?
— Prawie wszystkie mecze mistrzostw i europejskich pucharów rozgrywamy na naturalnych boiskach, oczywiście przejście na sztuczną nawierzchnię utrudniło realizację sytuacji bramkowych, chociaż dziś powinniśmy strzelić przynajmniej 2-3 bramki.
— Czy twoim zdaniem był rzut karny, gdy przeciwko tobie popełniono faul w polu karnym?
— Moim zdaniem rzut karny był, zagrałem moment do końca, odebrałem piłkę rywalowi, ale kiedy próbowałem podać, dostałem cios z tyłu w nogi. Chcę też zaznaczyć moment w drugiej połowie, gdy próbowałem przetoczyć piłkę przez obrońcę, piłka trafiła w rękę rywala, ale sędzia tego nie zauważył.