— Czy spodziewaliście się, że dzisiaj będzie tak trudno?
— Oczywiście, wiedzieliśmy, że będzie trudno, w każdym meczu jest trudno. Wszyscy są oczywiście niezadowoleni, ale są takie mecze, kiedy piłka nie wpada do bramki.
Pierwszy strzeliliśmy bramkę, ale rywal wyrównał. W drugiej połowie stworzyliśmy wiele sytuacji, ale nie wpadło. Są takie mecze, to futbol.
Nie powinniśmy się zatrzymywać po pierwszej bramce, chcieliśmy zdobywać kolejne. Ale mówię, są takie dni, mecze, kiedy piłka nie wpada do bramki.
— Silna mgła wpłynęła na grę?
— Nie powiedziałbym, że miała duży wpływ. Na około 70 metrów do przodu rzeczywiście nic nie było widać. A na 10−20 metrach widoczność była normalna.
— Z „Kołosem” często tracicie punkty. Można powiedzieć, że mecze z tym rywalem są teraz dla was kluczowe?
— Każdy mecz jest trudny na swój sposób, każda drużyna nastawia się na „Dynamo” jak na ostatni mecz. My także się nastawialiśmy, ale takie mecze, jak dzisiejszy, się zdarzają.
— Jak trudny był dzisiejszy wynik?
— Trudno. Oczywiście, wszyscy są smutni. Wszystkie siły i emocje dzisiaj oddaliśmy na boisku. Ale przed nami jeszcze cztery mecze w tym roku, więc musimy wycisnąć z siebie wszystko.
— „Ołeksandria” znów zrównała się punktami z „Dynamo” i teraz gracie z nią dwa razy z rzędu. Czy o znaczeniu tych meczów można mówić zbytecznie?
— Oczywiście. Wszyscy rozumieją znaczenie tych meczów, więc będziemy grać na zwycięstwo w obu tych starciach.
Ołeksandr POPOW ze stadionu „Kołos”
Włodymyr Brżko. Zdjęcie — O. Popow