Witalij Pierwak: „To brutalny świat Premier League i z tego nie da się uciec”

2025-01-11 19:53 Główny trener „Lewy brzeg” Witalij Pierwak podsumował występ drużyny w pierwszej połowie debiutanckiego sezonu w Premier ... Witalij Pierwak: „To brutalny świat Premier League i z tego nie da się uciec”
11.01.2025, 19:53

Główny trener „Lewy brzeg” Witalij Pierwak podsumował występ drużyny w pierwszej połowie debiutanckiego sezonu w Premier League mistrzostw Ukrainy.

lewym brzeg nowości

', "

Co pomogło „Lewemu brzegowi” wygrać „Turniej czterech” luz czy szczęście?

— Raczej chęć sztabu trenerskiego, piłkarzy i prezydenta naszego klubu, aby udowodnić, że „Lewy brzeg” zasługuje na grę w Premier League. Skład drużyny, jak i sztab szkoleniowy byli ci sami, więc jeśli los dał nam taką możliwość, to należało ją koniecznie wykorzystać.

W nowy sezon wasza drużyna weszła jako uczestnik UPL. W klubie przedtem, wygląda na to, nie byli gotowi…

— To było niespodzianką dla wszystkich. Planujemy grać w pierwszej lidze, a nasza drużyna U-19 — w drugiej. Ale kiedy każdy z zespołów przygotowywał się do swoich turniejowych zadań, stało się to, co się stało — musieliśmy grać w turnieju, który wyłonił dodatkowe prawo do grania w elicie. W pierwsze dwa dni, które minęły od dnia naszego finałowego meczu z „Minajem”, musieliśmy przestawić się.

Czy to było trudne?

— W naszej strukturze klubowej pracują doświadczeni ludzie, którzy dobrze znają specyfikę UPL jeszcze z czasów pracy w „Ołeksandrii”. To prezydent klubu Mykoła Lawrenko i wiceprezydent Ihor Matakow. My z naszym sztabem trenerskim również nie jesteśmy nowi w piłce nożnej i w Premier League w szczególności. Więc „Lewy brzeg” przestawił się i poszedł nową drogą. Wyszło to, jak to mówią: „To co nowe — to zapomniane stare”.

Co było dla pana, jako głównego trenera, najtrudniejsze na długim dystansie czterech i więcej miesięcy?

— Umiejętność przekazania graczom myśli i przekonania ich, że są w stanie grać w klasie najlepszych. Oczywiście było wiele niepowodzeń, które wynikały z braku doświadczenia naszych podopiecznych. I to dobrze rozumiemy. Przez długi dystans jesiennej części mistrzostw było nam bardzo ciężko. Były bardzo trudne mecze, mieliśmy niełatwy okres. Uważam, że chłopcy wytrzymali i zagrali godnie.

Od razu poczułeś różnicę w klasie przeciwników w porównaniu do zeszłego sezonu w Pierwszej Lidze?

— Od razu. I ja, i kierownictwo naszego klubu to poczuliśmy po meczu z tym samym „Minajem”. Po jednym lub dwóch dniach nasz klub zwrócił się do ŁNZ z prośbą o przełożenie startowego meczu mistrzostw Premier League na później, bo mieliśmy mało czasu nawet na minimalne przygotowanie się do debiutu w elicie. W klubie z Czerkasów zgodzili się na przełożenie tylko o jeden dzień. Wtedy poczuliśmy, że nikt się za ciebie nie martwi, nikt nie będzie myślał i nikt nie pójdzie na jakieś kompromisy. Każdemu — swoje. Niestety, to brutalny świat Premier League i z tego nie da się uciec.

Start „Lewego brzegu” był naprawdę trudny — trzy porażki z rzędu. Jednak z jednej strony — wynik, a z zupełnie innej — gra…

— Nasza drużyna godnie zagrała pierwszy mecz w elicie z ŁNZ, i wszyscy dobrze pamiętamy, jak straciliśmy gola. Potem był mecz z „Worskłą”, gdzie do pierwszego gola w nasze bramki również graliśmy bardzo godnie. I chociaż doświadczenie startowych gier było generalnie negatywne, drużyna jednak dodawała.

Po trzech startowych porażkach wasi podopieczni zdołali zdobyć dwie zwycięstwa — nad „Czornomorcą” i „Weresiem”. Jak bardzo pomogły one drużynie uwierzyć w swoje siły?

— Kluczowym na początku naszych występów w Premier League był mecz z „Czornomorcem”. W nim wygraliśmy, chociaż gra była bardzo nerwowa. Ponieważ „Czornomorec” to bardzo dobra drużyna, a do tego ma doświadczony sztab szkoleniowy. W tym meczu strzeliliśmy gola, po czym bardzo chcieliśmy zachować ten wynik. Czasami musieliśmy się po prostu bronić, ale jednak udało nam się swoje osiągnąć — zwyciężyć. A następny mecz, z „Weresiem”, można powiedzieć, poszedł po wymianie. Pierwsza połowa była dla nas straszna, mogliśmy stracić wiele bramek. Ale wydarzyło się to, co się wydarzyło — nasza drużyna pokazała charakter i umiała wygrać. Po czym poszliśmy na pierwszy dla nas odpoczynek, który miał miejsce w związku z wrześniowymi meczami narodowej reprezentacji.

W trakcie pierwszej rundy był długi odcinek, kiedy „Lewy brzeg” przez dziesięć kolejnych kolejek nie znał radości zwycięstw, zadowalając się tylko czterema remisami. Co było przyczyną?

— Tutaj jest kompleks przyczyn. Jedna z nich — długo nie mogliśmy strzelić. Już dokładnie nie pamiętam, ale być może nasza drużyna ustanowiła rekord najdłuższego czasu bez goli (to 903 minuty, drugi wynik bezbramkowego okresu w historii mistrzostw Ukrainy — aut.). Ale mimo tego negatywnego wskaźnika, drużyna dalej pracowała i trzymała swoje tempo. Najważniejsze jest to, że nie chodziliśmy z boku w bok, a po prostu szliśmy swoją drogą. Chłopcy — darzący się wzajemnie, wszyscy dzielnie znieśli próby.

Początek drugiej rundy okazał się dla waszej drużyny dość obiecujący: dwa „rewanżowe” zwycięstwa w dwóch meczach — nad ŁNZ i „Worskłą”. Dzięki czemu udało się je zdobyć?

— Jeszcze na długo przed tymi dwoma zwycięstwami, „Lewy brzeg” miał mecze, które pozwalały nam przekonać się, że poruszamy się w dobrym kierunku. Warto przypomnieć mecz z „Ingulcem”, w którym mieliśmy 0:0, wszyscy jakoś uważali, że to negatywny wynik dla nas. Jednak zauważę, że drużyna z Petrowego potrafi grać w piłkę i mogłaby pokonać kogokolwiek w tych mistrzostwach. Było również spotkanie z „Oboloną”, gdy prawie całą drugą połowę przegrywaliśmy 0:1, i tylko w czasie doliczonym, dzięki charakterowi i chęci, udało nam się wyrównać i osiągnąć remis. Co do wspomnianych przez was zwycięskich meczów z ŁNZ i „Worskłą”, to w nich chłopcy również pokazali charakter. Mówiąc o ŁNZ, to jest to bardzo dobra drużyna. Gdy przegrywaliśmy w trakcie gry o jedną bramkę, potrafiliśmy nie tylko wyrównać, ale i wywalczyć zwycięstwo. A mecz w Poltawie z „Worskłą”… Nie zamierzam upiększać naszych osiągnięć ani mówić o przeciwniku, ale szczerze mówiąc, na takim boisku w tym dniu każda drużyna mogła wygrać nam jakiejkolwiek innej. W tym meczu mieliśmy może trochę szczęścia, a dla „Worskły” wręcz przeciwnie — w czymś nie mieli szczęścia. Moim zdaniem, boisko zneutralizowało cały kunszt zawodników poltawskiej drużyny. I powracając do tematu: decydującą rolę w meczach z „Worskłą” odegrali charakter naszych chłopaków.

Opuściwszy strefę spadkową, „Lewy brzeg” znacznie poprawił swoje szanse w dalszej walce w elicie. Prawdopodobnie nie pomylę się, jeśli przypuszczę, że w celu osiągnięcia wysokich wyników kierownictwo klubu jest gotowe na zakup jakościowych zawodników.

— Walka wzrosła, a główne wydarzenia są jeszcze przed nami. Oczywiście, że będzie ona bardzo zacięta, a wszyscy będą się denerwować — zarówno my, jak i nasi przeciwnicy. Jeśli mówić o zakupie super piłkarzy, to powiem to: „Lewy brzeg” ma swoją drogę, o której wiedzą wszystkie kluby Premier League i wszyscy piłkarze w Ukrainie. Budujemy infrastrukturę, budujemy akademię — to fundament pod przyszłość. Więc zawsze będziemy szczęśliwi z dobrymi piłkarzami. Nie zamierzamy popadać w skrajności, chociaż taka skrajność nie daje gwarancji, że będzie lepiej. Mamy zatem pewne kroki do przodu, a nie zamierzamy schodzić z tej ścieżki.

Latem i na początku września drużynę zasiliła duża grupa nowicjuszy. Jednak nadzieje sztabu trenerskiego, wygląda na to, spełniła tylko połowa. To prawda?

— Jeśli wyróżniać tych czy innych piłkarzy osobno, analizując drogę, którą przeszliśmy w UPL, to uważam, że piłkarze, którzy do nas przyszli, przynieśli wiele korzyści i pomogli w jesiennym odcinku sezonu. Oczywiście, chcielibyśmy, aby było jeszcze lepiej, ale co jest, to jest. Mogę powiedzieć, że twardymi zawodnikami „podstawy” są doświadczeni Jewhen Banada, Władysław Szapował, Klym Prychod’ko, Dmytro Semenow, Taras Halas. Jeszcze nie powiedział ostatniego słowa Bogdan Kobzar. Więc jest nad czym pracować. Jasne jest, że gdy pojawiają się nowi piłkarze w niedoświadczonej drużynie, jest im bardzo ciężko — i to zrozumiałe. Ale wszyscy pracują, nikt nie zamierza wieszać nosów i nikt nie narzeka na to, czy dostaną się do składu, czy nie. Mamy jedną zasadę: kto jest silniejszy — ten wychodzi na boisko. W tej kwestii wszystko zależy od różnych czynników — zarówno taktycznych, jak i fizycznej gotowości piłkarzy. Mamy wzajemne zrozumienie między zawodnikami a sztabem trenerskim, i wszyscy wszystko rozumieją i nadal pracują.

Jak wiadomo, drużynę opuścili Andrij Spiwakow, Ołeksandr Dudarenko i Dmytro Fastow. Czy ktoś z piłkarzy może do nich przystąpić w miarę pojawiania się w „Lewym brzegu” wykwalifikowanych wykonawców?

— Wszystko jest możliwe. Korzystając z okazji, chciałbym podziękować tym piłkarzom, którzy już opuścili „Lewy brzeg”. Wychodząc na boisko w koszulce naszej drużyny i walcząc razem z partnerami o rezultat, każdy z nich przyniósł wielką korzyść w rozwój klubu. Najważniejsze to to, że wszyscy oni — to uczciwi chłopcy. A czy będą u nas wykwalifikowani piłkarze? Może, będą. Zobaczymy. Mam nadzieję, że będą. Z niektórymi już jest umowa o przejściu, niektórzy już przygotowują się z nami do rozpoczęcia przygotowań do wiosennej części mistrzostw. Jest jeszcze dużo pracy w tym kierunku.

Czy już określiłeś dla siebie priorytety, według których będzie przebiegała praca w czasie zimowego okresu?

— Tak, oczywiście. Priorytetem są fizyczne kondycje piłkarzy. Na początku pracy zimowej to jest najważniejsze, i tym Ameryki nie odkryję. Mając na uwadze, że już w dwudziestych dniach lutego czeka nas wznowienie mistrzostw, fizyczna gotowość wyjdzie na pierwszy plan w pierwszych trzech-czterech meczach. Startowy mecz wiosennej części sezonu nasza drużyna ma z „Szachtarem”, więc jeśli nie będziemy dobrze przygotowani fizycznie, będzie nam bardzo i bardzo ciężko.

Jak zaplanowana jest zimowa praca waszej drużyny?

— Drużyna zbierze się po urlopie 14 stycznia. Przez dwa tygodnie będziemy pracować w domu. W tym czasie planujemy przeprowadzić trzy sparingi, z których pierwszy tradycyjnie zagramy z drużyną absolwentów klubowej Akademii, a w drugim z przedstawicielem pierwszej ligi — „Metalistą 1925”. 29 stycznia wyruszymy na zgrupowanie do Turcji, skąd wrócimy do Ukrainy na dwa dni przed naszym pierwszym oficjalnym meczem z „Szachtarem”.

Wjacesław Kułczycki

", 'Witalij Pierwak UA-Futbol.
RSS
Aktualności
Loading...
Wiktor Cyhankow wrócił na boisko po kontuzji
Dynamo.kiev.ua
11.01.2025, 19:29
MU i „Arsenal” będą walczyć o Mbemo
Dynamo.kiev.ua
11.01.2025, 19:05
11 stycznia. Dziś urodzili się... Taranu — 65
Dynamo.kiev.ua
11.01.2025, 12:33
Пополнение счета
1
Сумма к оплате (грн):
=
(шурики)
2
Закрыть
Używamy plików cookie, aby zapewnić Ci więcej opcji podczas korzystania ze strony Ok