Były napastnik Dynama Kijów Oleh Venglinskyi podzielił się swoimi przewidywaniami dotyczącymi meczu Dnipro-1 z Panathinaikosem w 2. rundzie kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów.
- Na papierze zdecydowanym faworytem jest oczywiście Panathinaikos. Ale, ponownie, na papierze. Musimy wziąć pod uwagę fakt, że drużyna Ivana Jovanovicia nie rozegrała jeszcze ani jednego oficjalnego meczu, podobnie jak Dnipro-1. Ale! Greckie drużyny mają tę cechę, Panathinaikos nie jest wyjątkiem, bardzo długo wchodzą w sezon.
Uwierz mi, sam grałem w Grecji i dobrze pamiętam początek mistrzostw: wszyscy tam zawsze zaczynają ospale - zarówno giganci kalibru Olympiakosu, Panathinaikosu, PAOK-u, AEK-u, jak i drużyny, których nazwy nic nie powiedzą ukraińskim kibicom. To powiedziawszy, Dnipro-1 ma szansę. I to szanse całkiem spore.
Rozmawiałem z moimi przyjaciółmi z Grecji, którzy są zagorzałymi fanami Panathinaikosu i na własne oczy widzieli ostatnie mecze tej drużyny. Powiedzieli mi wprost - gra Panathinaikosu jest jeszcze bardzo surowa, a większość zawodników jest daleka od ideału.
Mecz z hiszpańskim Rayo Vallecano (0:1) określili mianem żałosnego. Wygląda na to, że sztab trenerski stara się wymusić na drużynie odpowiednie przygotowanie, ale nie wychodzi mu to najlepiej.
Powodem, dla którego większość ekspertów uważa Greków za niekwestionowanych faworytów meczu, jest fakt, że mają oni w składzie kilku zawodników o dość dużych nazwiskach. Przede wszystkim mowa tu o dobrze znanym wszystkim ukraińskim kibicom byłym zawodniku Szachtara, Bernardzie. Jest też oczywiście były gracz Dynamo Benjamin Verbych, ale nie on gra pierwsze skrzypce, bądźmy szczerzy.
Wiesz, w pierwszym meczu uważam, że Dnipro nadal są faworytami. "Panathinaikos tradycyjnie gra słabo poza domem. Tak, mecz odbędzie się na Słowacji, a nie na Ukrainie, ale dla Greków to wciąż mecz wyjazdowy. Musimy ich ostudzić i spróbować zrobić przewagę przed rewanżem w Atenach, bo będzie ciężko. Bardzo trudne. Piekło na trybunach ze strony kibiców Panathinaikosu to także test dla zawodników drużyn przeciwnych.
Mecz pomiędzy Dnipro-1 i Panathinaikosem to mecz, w którym porządek może pokonać klasę. Co więcej, Dnipro-1 ma swoich świetnych wykonawców, zwłaszcza nieposkromionego Artema Dovbyka.
Futbol zespołowy jest tym, co Dnipro-1 może wykorzystać do pokonania Panathinaikosu. Chłopcy Ołeksandra Kuczera, Bernarda i spółki nie będą w stanie rywalizować jeden na jednego w indywidualnych umiejętnościach. Z całym szacunkiem dla drużyny Dnipro.
"Dnipro-1 musi zagrać defensywnie. Jestem przekonany, że dobra gra jest za nami i będzie kluczem do sukcesu. Będą jeszcze momenty. Powiedzmy, że jeden lub dwa, ale będą, a z takim napastnikiem jak Dovbyk jest szansa, że te momenty zamienią się w bramki.
I oczywiście Dnipro będzie musiało dać z siebie wszystko w tym meczu. Sto procent, a nawet sto dziesięć procent. To jedyny sposób. Nie sądzę, by były jakiekolwiek problemy z motywacją.
Ogólnie rzecz biorąc, jeśli Dovbyk będzie w formie, ukraińska drużyna ma bardzo duże szanse na pokonanie Panathinaikosu. Musimy się obawiać, że Grecy będą w stanie "wyłączyć" Dowbyka. Mecz z Dynamem w drugiej rundzie UPL (0:1) wyraźnie pokazał, że gdy Artem jest zneutralizowany, Dnipro-1 zatrzymuje się. Grecy bardzo boją się Dowbyka. "Po losowaniu dzwonili do mnie greccy dziennikarze, trzech z nich na zmianę pytało o Dnipro-1. Myśleli, że ten klub i Dnipro, które grało w finale Ligi Europy, to ten sam klub.
Powiedziałem im od razu: "Jeśli Dovbyk będzie się palił, to po was! Z waszymi obrońcami na pewno strzeli gola". Trochę onieśmieliłem Greków (śmiech). Interesowałem się głównie Artemem, ponieważ jego nazwisko jest teraz powszechnie znane w Europie.
Głównymi atutami Panathinaikosu są zawodnicy, którzy są w zespole Ivana Jovanovicia. Bernard, Ruben Perez, Sebastian Palacios, Andras Sporar to liderzy zespołu z Aten.
Jak pokonać te atuty? To jednocześnie proste i trudne. Nie trzeba dawać im okazji do ucieczki. Trzeba grać wyraźnie w obronie, jeśli trzeba "wisieć" na ich nogach, wziąć ich w imadło. Trzeba pozbawić ich przestrzeni na boisku.
Obrona Panathinaikosu jest daleka od bezbłędności, więc jeśli Dnipro-1 zagra dobrze w obronie, powtarzam, Dovbyk może rozbić greckie reduty i uzyskać pożądany wynik dla swojej drużyny.
Gdybym miał postawić pieniądze, postawiłbym na to, że Dnipro-1 nie przegra pierwszego meczu. A może nawet wygra jedną bramką. Wkrótce przekonamy się, czy mam rację.