Prezes Dynama Kijów Ihor Surkis rozmawiał z Football Hub po zwycięstwie 2:0 nad Vorsklą.
- Chłopaki wykonali świetną robotę. To była bardzo długa przerwa. W rzeczywistości drużyny narodowe miały całą podstawę. Powtórzę więc, że są dobrzy i muszą robić dalsze postępy. Jest wiele pytań. Chłopaki to widzą, a trener rozumie. Przede wszystkim musimy wykorzystać szanse, które mieliśmy, zarówno pod koniec meczu, jak i na początku.
- Jak trudno było ci pozwolić odejść Serhijowi Sydorczukowi?
- To była bardzo trudna decyzja. Rozmawiałem z Andrijem Jarmołenką i Mirceą Lucescu. Serhiy zasłużył na odejście, ponieważ wiele dał Dynamu. I nie było mowy o pieniądzach. Życzę mu, aby odniósł sukces. I zawsze może wrócić do Dynama, ponieważ jest lojalnym zawodnikiem Dynama. Wiesz, to taki gość, który na pewno dzisiaj do mnie zadzwoni i porozmawiamy.
- Powiedziałeś, że omówiłeś tę kwestię z Yarmolenko. Czy stopniowo angażujesz go w prace administracyjne?
- Andrii jest liderem zespołu, więc poprosiłem go o opinię. A Sydorczuk chciał się sprawdzić gdzie indziej. I jeszcze raz podkreślę: zasłużył na to.
- Jakie jest teraz zadanie Dynama w lidze?
- Przez dwa lata dużo podróżowaliśmy. Na początku były to mecze charytatywne, było ich 18. Samoloty, autobusy... A teraz, jeśli drużyna odpowiednio się przygotuje, będziemy walczyć o pierwsze miejsce. Nasze mistrzostwa się wyrównały i niestety osłabiły. Nie ma już błyskotliwych obcokrajowców. Dziś w wyjściowym składzie mieliśmy samych Ukraińców. A drużyna rośnie, gdy są silniejsi zawodnicy, na których młodzi mogą się wzorować. Tak samo Wołoszyn. Teraz młodzi ludzie przebijają się do składu Dynama i mogą, jak Sydorchuk, grać w Dynamie przez dziesięciolecia. Wojna zakończy się oczywiście naszym zwycięstwem. I oczywiście wszystko odbudujemy. I legioniści przyjdą do nas. To wszystko jest jasne. Ale na razie nie patrzymy na rynek zachodni.