Ukraińska tenisistka Olha Yanchuk, znana również jako była dziewczyna i matka syna skrzydłowego Dynama Jersona Rodrigueza, opowiedziała nam, jak radzi sobie teraz piłkarz.
- Czy wiesz o najnowszych problemach związanych z ustawą Gersona?
- Tak, oczywiście, że tak. Jestem świadomy wszystkich sytuacji. Jesteśmy w kontakcie każdego dnia. W rzeczywistości napisano wiele nieprawdziwych rzeczy. Obecnie trenuje na Słowacji i ma się dobrze. Powinien zagrać w następnym meczu.
Kiedy czytam to wszystko w mediach, również zadaję mu pytania. Odpowiada: "Nie musisz niczego czytać. Zapytaj mnie bezpośrednio. Nic mi nie jest".
- Piszą, że może zostać wykluczony z reprezentacji Luksemburga.
- Z tego co wiem, sytuacja jest teraz 50/50. Nie słyszałem od Gersona, że sprawa jest przesądzona. Wciąż nie opieram się na doniesieniach prasowych, ale na jego słowach.
- Jaki jest teraz twój status z Gersonem?
- Sami nie wiemy(śmiech - przyp. D.V.). Jesteśmy w stanie wahania. Nie mogę też powiedzieć na pewno, że jesteśmy razem. Wydaje się, że to coś...
Nadal mamy bardzo dobre relacje. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Komunikujemy się bardzo dobrze. Wkrótce lecimy do niego z moim synem. Nie jestem jeszcze gotowa, by zamieszkać na Słowacji. Lubię Kijów. Ale zobaczymy, jak to będzie.
- Zherson jest oskarżony o przemoc domową. Czy kiedykolwiek użył wobec ciebie siły fizycznej?
- Nie. Dlatego bardzo trudno było mi uwierzyć w te informacje. Broniłem go i nawet opublikowałem artykuł na Instagramie, mówiąc, że nie wierzę, że mógł kogoś skrzywdzić. Mimo że został uznany za winnego. Byłam w szoku, ponieważ nigdy nie podniósł na mnie ręki.
- Jak w ogóle go poznałeś?
- Kiedy po raz pierwszy dołączył do Dynama, zostaliśmy sobie przedstawieni w restauracji przez wspólnych znajomych. Wszystko potoczyło się bardzo szybko i po dwóch tygodniach byliśmy już razem. Dwa tygodnie później powiedział: "Zamieszkajmy razem".
To był pierwszy raz, kiedy mi się to przytrafiło. Dla niego było tak samo, jak powiedział. Chociaż, nie wiem... Był między nami błysk(śmiech - przyp. D.V.).
Potem przeprowadziłem się z nim do Turcji, kiedy poszedł grać do Ankaragyu. Byliśmy już w pełni razem, a ja zaszłam w ciążę. Sześć miesięcy później wróciliśmy do Dynama, a potem on chciał grać poza Kijowem.
- Jak komunikowaliście się na początku? Prawdopodobnie nie miał nawet czasu na naukę języka.
- Porozumiewaliśmy się po angielsku. Dobrze go zna. Mieszkam w USA od dziewiątego roku życia, więc mówię płynnie.
- Jak udało mu się ciebie przekonać?
- Jego podejście do mnie, jego działania. Kiedy Gerson przyjeżdżał w odwiedziny, zawsze coś przywoził. Mogło to być coś małego i niedrogiego, ale było dla mnie ważne, że o mnie pamiętał. Byliśmy w kontakcie 24/7. Zasypialiśmy i budziliśmy się z kamerą.
- Czy lubił naszą kuchnię? Gotowałaś dla niego?
- Tak, gotowałam mu barszcz i naleśniki. Smakowało mu. Chociaż nie jada pierwszych dań. Ogólnie bardzo lubi makaron. Pod tym względem życie z nim było bardzo łatwe i proste. Nie trzeba było się bardzo wysilać. Mówił: "Nie przejmuj się, po prostu ugotuj mi makaron i to wystarczy".
- Jaki był najbardziej romantyczny gest ze strony Gersona?
- Kiedy zorganizował dla nas romantyczną kolację, zanim się do niego wprowadziłam. Przygotował wszystko, położył różę na stole, róże w pokoju, muzykę, świece... Zdarzyło się to raz, ale pamiętam to najbardziej. Ponieważ Gerson i romantyzm są nie do pogodzenia.
- Czy widziałeś, jak Gerson łamał swój sportowy reżim?
- Tak. Chociaż próbowałem z tym walczyć. Wiesz, jeśli dorosły chce coś zrobić, nie można mu tego zabronić. Starałem się to kontrolować jak tylko mogłem. Wydawało się, że wyszło całkiem nieźle.
Osobiście, kiedy grałem w tenisa, mogłem powiedzieć, że w ogóle nie imprezowałem. Nie piłem alkoholu i nie prowadziłem nocnego życia. Koncentrowałem się tylko na tenisie. Ze swojej strony dawałem mu wskazówki.
Myślę, że zanim mnie poznał, był bardziej imprezowym zwierzęciem. Jego najlepsi przyjaciele z Luksemburga powiedzieli mi, że się zmienił. Może to nie moja wina, ale wyciągnął własne wnioski. Nie wiem, jak teraz wygląda sytuacja, bo nie mieszkamy razem.
- Czy Gerson mógł na przykład wracać do domu z klubu o piątej rano, a potem iść na trening?
- To było bardzo rzadkie. Na początku swojej kariery w Dynamie tak robił, ale najwyraźniej drużyna coś mu powiedziała i przestał to robić.
W większości przypadków, jeśli wygrywali, drużyna wychodziła po meczu. W weekendy również wszyscy się spotykaliśmy. Nie tęsknił za tymi dniami!
Jeśli naprawdę chciał wyjść w przeddzień meczu, prosiłem go, żeby przynajmniej został w domu. Żeby był pod nadzorem. Odwiedzali go zarówno przyjaciele z Luksemburga, jak i zawodnicy Dynama. Gerson przyjaźnił się z Sidcleyem, Tomasem Kadarem, Momo Kadirim... Mogli trochę wypić przy kolacji.
- Czy to prawda, że trenerzy zabraniają zawodnikom uprawiania seksu przed meczami?
- Gersonowi to nie przeszkadzało.
- Jak Zherson dogadywał się z trenerami Dynama?
- Nie angażowałem się w to. Starałem się go bardziej wspierać, gdy był kontuzjowany lub nie odnosił sukcesów.
Wiem, że dobrze komunikował się z Mirceą Lucescu. Ilekroć przychodził się z nim zobaczyć, zawsze mówił o nim coś pozytywnego. Mam więc wrażenie, że mieli dobry kontakt.
- Gerson ma jeszcze rok kontraktu z Dynamem. Czy zamierza wrócić do Kijowa?
- Powiedział mi, że nie zamierza wracać. Obcokrajowcy wciąż trochę inaczej postrzegają wojnę. Myślę, że pozostanie w Europie. Teraz podoba mu się na Słowacji.
- Dlaczego rozstałeś się z Gersonem?
- Najprawdopodobniej chodziło o odległość. Byłem zajęty moją szkołą, rozwijaniem jej. Musiałem być w Kijowie. Nie mogłem być z nim cały czas we Francji.
Kiedy wybuchła wojna, przeniosłem się do Turcji. Tam byłem przygnębiony z powodu wydarzeń na Ukrainie i faktu, że nie widziałem moich rodziców. On zawsze był na treningach i meczach, a ja zostawałem w domu z dzieckiem i nianią. Były ciągłe kłótnie...
Kiedy wróciłem do Kijowa, poczułem ulgę. Czułem się tu znacznie spokojniej. Gdyby został w Kijowie, prawdopodobnie wszystko potoczyłoby się inaczej.
- Byłaś zakochana w Gersonie czy to był krótkotrwały romans?
- Wciąż go kocham. Dlatego mamy niedokończoną historię. Jest dla mnie najbliższą osobą, poza rodzicami i dzieckiem. Mogę mu się zwierzyć i powiedzieć o wszystkim. On też może się podzielić. Jeśli jest źle, zawsze do siebie dzwonimy.
- Czy Gerson utrzymuje kontakt z synem? Czy pomaga mu finansowo?
- Oczywiście, że tak. Pod tym względem wszystko jest w porządku. Bardzo kocha tego dzieciaka. Ma jeszcze jednego syna w Luksemburgu. Dlatego dobrze traktuje dzieci.
Dmitriy VENKOV