Były napastnik Dynama Kijów Viktor Khlus podzielił się swoimi wrażeniami z towarzyskiego meczu Polska vs Ukraina (1:3) i ocenił perspektywy ukraińskiej reprezentacji na Euro-2024.
- Niecały tydzień dzieli nas od inauguracji mistrzostw kontynentu, więc podzielę się swoimi przemyśleniami na temat reprezentacji Ukrainy. Przyjrzałem się składowi naszej drużyny w pierwszym meczu towarzyskim - z Niemcami i w drugim - z Polską. Mam więc wrażenie, że tylko trener potrzebuje mistrzostw Europy.
Jako były piłkarz mogę powiedzieć, że w przeciwieństwie do dzisiejszych zawodników, którzy są przyzwyczajeni do gry w jednej połowie, w naszych czasach wszystko było inne. Dla mnie osobiście opuszczenie choćby jednego meczu było katastrofą. W takich przypadkach traci się nie tylko motywację, ale także rytm gry. A w środku zaczynasz rozwijać urazy: niektóre pobudzają cię do działania, podczas gdy inne sprawiają, że chcesz powiedzieć: "Pieprzyć was wszystkich...!".
- Twoim zdaniem, czego potrzebujesz, aby uniknąć nierówności w przygotowaniach do meczów?
- Odrzuciłbym te wszystkie eksperymenty z główną drużyną. Eksperymenty powinno się robić w klubie, a nie w reprezentacji. W końcu każdy w drużynie narodowej jest zawodnikiem. Wszyscy są zgrani i każdy z nich dobrze wie, co ma robić na boisku.
Najważniejsze jest teraz, aby zdecydować się na najbardziej zdolny wybór wykonawców, którzy mogą odpowiednio walczyć w meczach Mistrzostw Europy. Oczywiste jest, że wybór jest bardzo trudny dla Siergieja Rebrowa. Ponieważ wszyscy bez wyjątku są zawodnikami wysokiej klasy, grającymi w dobrych klubach - zarówno na Ukrainie, jak i w Europie. Moim zdaniem lepiej, żeby ten czy inny zawodnik zagrał w trzech meczach fazy grupowej, niż zadowolił się połową i myślał tylko o Belgii. To błąd. Podstawowy zawodnik powinien zawsze czuć się podstawowym zawodnikiem.
Maxim Kovalenko