Były zawodnik reprezentacji Ukrainy Adrian Pukanych podzielił się swoimi wspomnieniami z obozu kadry narodowej.
- Po raz pierwszy zostałeś powołany do reprezentacji Ukrainy w wieku 19 lat i rozegrałeś po jednym meczu dla Leonida Buryaka i Olega Błochina. Czym różniło się podejście tych trenerów?
- Jako młody zawodnik postrzegałem ich obu jako legendy tamtych czasów. Nie widzieliśmy ich zbyt często w telewizji, ale raczej słyszeliśmy od naszych rodziców historie o ich występach w wielkiej drużynie Dynama.
Ich treningi koncentrowały się na Dynamie, przez które sami przeszli. Jeśli chodzi o komunikację z drużyną, Buryak miał bardziej inteligentny styl, podczas gdy Błochin miał twardszy styl.
- Kto najbardziej zapadł w pamięć pod względem jakości gry?
- Oczywiście Andrij Szewczenko. Szewa miał wtedy świetny okres, ponieważ właśnie wygrał Ligę Mistrzów z AC Milan. Serhii Rebrov również był topowym graczem. To było od razu oczywiste. Andrii Voronin również dobrze sobie wtedy radził.
- Jakie to uczucie być w drużynie z tymi wszystkimi gwiazdami?
- Drużyna składała się z najlepszych zawodników w kraju. Podczas treningów obserwowałem, jak się przygotowują, komunikują ze sobą na boisku i poza nim, i zdałem sobie sprawę, że to ci sami ludzie. Podejście do młodzieży było normalne. Musieli jednak na to zasłużyć swoim zachowaniem i pracą.
- Na koniec chciałbym Cię poprosić, abyś opowiedział naszym czytelnikom legendarną historię, która wydarzyła się między Tobą a Łużnym w reprezentacji.
- Tak, to był mój pierwszy obiad w reprezentacji i przyszedłem do jadalni trochę wcześniej. Starsi panowie Anatolii Tymoshchuk i Voronin już tam byli i zapytałem ich: "Gdzie mogę usiąść?". Odpowiedzieli: "Usiądź tutaj".
Usiadłem, zacząłem jeść i poczułem, że ktoś bardzo uważnie mi się przygląda. Odwróciłem głowę i to był Łużny! Zobaczyłem, że Woronin i Timokha uśmiechają się i wszystko zrozumiałem. Powiedziałem: "To musi być twoje miejsce?". Łużnyj spoważniał: "Tak, tak". Я: "Przepraszam, rozumiem". Wziął swój talerz i poszedł na inne miejsce. Wszyscy zaczęli się śmiać (uśmiechy).
Dmytro Venkov