Były napastnik kijowskiego „Dynamo” Artem Milevskyi opowiedział, czego spodziewa się od meczu swojej byłej drużyny z donieckim „Szachtarem” w 11. kolejce mistrzostw Ukrainy, który odbędzie się dziś w stolicy.
— Ja właśnie teraz zamierzam obejrzeć stare mecze „Dynamo” przeciwko „Szachtarowi”. „Dynamo” grało przeciwko Romie z rezerwowym składem i było jasne, że trwa przygotowanie do meczu z „Szachtarem”. Wszyscy się martwią, ja nie jestem wyjątkiem. Będę pracować przy tym meczu w studiu FootballHub razem z Żeką Sielieżniowem. Będziemy wspominać, kto więcej strzelił w Klasycznym.
— Za czasy Niepodległości Ukrainy to wy — osiem goli.
— Niezły żart?! Dziękuję, kochani. (Śmieje się). A co do oczekiwań przed jutrzejszym meczem, to jeśli dużo oczekujesz, to wychodzi nic, a jeśli nic nie oczekujesz, to wychodzi cukierek. Dlatego postaram się o tym nie myśleć. Wszyscy i tak wiedzą, za kogo kibicuję.
— Zagrajmy w „zgadywankę”. Prognozujcie wynik.
— Wierzę, że „Dynamo” wygra 1:0. Niech Vanat już to udowadnia i strzela.
— Jaki jest najbardziej pamiętny mecz przeciwko „Szachtarowi” dla ciebie?
— Dużo pamiętam derbów na stadionie im. Łobanowskiego, kiedy zdobyłem dublet, a Jarmoła strzelił trzecią bramkę. Pamiętam, jak biegłem w 86. minucie wzdłuż linii i słyszę melodię „Futbolowego Weekendu”, który prowadził Ołeh Anatolijowycz Denysow. Uhh, jak mnie to podbudowało. Otrzymujcie pomarańczowe — 3:0! (Śmieje się).
Jeszcze dobrze pamiętam mecz rewanżowy półfinału Pucharu UEFA na „Donbas Arenie”. Atmosfera w Doniecku była świetna, szkoda, że nie wygraliśmy, ale takie jest życie. A w ogóle, w naszych meczach ciągle były bójki, żółte, czerwone kartki. Teraz brakuje tego vibe'u, który był wcześniej. Tęsknię za tym.
— Na koniec mały błysk. Ja nazywam nazwisko, a ty powiesz — to legenda czy nie.
— Spróbujmy. Zaczynamy!
— Szołkowski.
— Legenda.
— Piątow.
— Legenda.
— Biełkiewicz.
— Dla mnie to top-legenda.
— Srna.
— Legenda.
— Aliyev.
— Legenda.
— Tymoszczuk.
— H*uj.
— Jarmołenko.
— Legenda.
— Rakitskiy.
— Legenda.
— Leonenko.
— Zdecydowanie — nie.
— Worabiej.
— Też nie
— Szaczkich.
— Legenda.
— Brandao.
— Nie.
— Buiałski.
— Dobrze się odnoszę do Vitalika, więc powiem — tak, legenda.
— Stepanenko.
— Nie.
— Szaparenko.
— Za wcześnie. Nie.
— Sudakow.
— Za wcześnie. Nie.
— Buszczan.
— Znam Żorika od 17. roku życia. Bardzo go szanuję, ale do legendy niech jeszcze trochę dorasta, więc na razie nie.
— Matwijenko.
— Nie.
Andrij Piskun