Były trener młodzieżowej reprezentacji Ukrainy, zasłużony trener Ukrainy Jurij Moroz opowiedział o swojej współpracy z 18-letnim wychowankiem charkowskiego „Metałista” Hennadijem Sinczukiem, który będzie kontynuował karierę w włoskiej „Bolonii”:
— Przede wszystkim w tym wzlocie Sinczuka zasługa jednego z kierowników klubu Słobożańców Jewhena Krasnikowa, który w obecnych trudnych czasach zachował grupę piłkarzy z 2006 roku urodzenia. Wśród nich byli Hennadij Sinczuk, Kyryło Dihiatar, Danilo Kajdalow, Danił Wernattus, którzy byli powoływani do młodzieżowej reprezentacji Ukrainy, którą ja prowadziłem.
— Ile lat ci chłopcy trenowali i występowali pod pańskim kierownictwem?
— Dwa sezony, brali udział w eliminacjach do Europy, całej serii międzynarodowych turniejów. Tutaj należy oddać hołd głównemu trenerowi Metałista Andrijowi Aniszczence, pod opieką którego ci chłopcy się rozwijali.
— Teraz zatrzymajmy się na Sinczuku, jakie ma jego zalety?
— Hennadij — uniwersalny, może grać na dowolnej pozycji w środku pola, chociaż najwygodniej czuje się na prawym skrzydle pomocy. Z sposobu gry przypomina „górnika” Ołeksandra Zubkowa, a w fazie końcowej — dynamowca Andrija Jarmolenki. Wytrzymały, szybki, często bierze grę na siebie, posiada zarówno precyzyjny strzał, jak i ostry podanie. Potrafi analizować swoje działania na boisku i wyciągać właściwe wnioski. Czego brakuje? Agresywności w walce o wysokie piłki, gdy trzeba zamykać dośrodkowania partnerów. Ale to można poprawić.
— Jak pan ocenia, dlaczego na grę Sinczuka zwrócili uwagę skauci „Bolonii”, a nie ukraińskich zespołów?
— Posiadam informacje, że do Sinczuka interesowało się kijowskie „Dynamo”, ale dlaczego ten transfer nie doszedł do skutku — nie wiem.
— Jak ocenia pan szanse Sinczuka na zaistnienie w jednym z topowych europejskich lig?
— Hennadija brano na perspektywę i myślę, że z czasem będzie w stanie zaistnieć, znając jego pracowitość i nieustępliwość. Transfer Sinczuka do „Bolonii” przyniesie korzyści nie tylko jemu, ale i reprezentacji Ukrainy. W końcu Hennadij ma wszystko, aby być na widoku najpierw w młodzieżowej kadrze, a potem i w naszej głównej drużynie.
Andrij Pysarenko