ovested ukraiński dziennikarz Artem Frankov zwięźle wypowiedział się o grze reprezentacji Ukrainy w meczu z Anglią w ramach otwarcia kwalifikacji do Euro 2024.
"Wśród mocnych stron naszej drużyny narodowej należy wymienić ich niezawodną kontrolę nad piłką. W drugiej połowie. Na swojej połowie boiska. Tak długo, jak Anglicy tam nie wejdą. No bo skoro gra się defensywnie i generalnie z pola karnego, to po cholerę nosić tam piłkę? Co zawsze kończy się stratami.
Patrzcie, nieważne co kto mówi - wpadliśmy na Anglię, która grała lewą nogą, bez najmniejszych szans. Ile razy nam odpuszczali po połowie... Muszę przyznać, że nie spodziewałem się tak szczerze gównianej gry w stylu "strzeliliśmy tylko dwa". Zrozumiałbym każdy autobus - ale nie takie nieimponujące gówno! Zastrzeżenie.
A wygląd Konoplyanki przypomniał mi wygląd Tymoschuka na Euro 2016 z Polakami?! Ale żadnych politycznych skojarzeń i przypisywania mi rzeczy, których nie powiedziałem - czysty futbol! Rodzaj oplucia w kierunku kierownictwa..." - napisał Frankow na Telegramie.