Znany ukraiński trener Oleg Fedorchuk podzielił się swoją opinią na temat sytuacji z meczu 16. kolejki mistrzostw Ukrainy pomiędzy Minaj a Dynamo, który najpierw został przełożony z powodu alarmu przeciwlotniczego, a następnie odwołany z powodu braku sztucznego oświetlenia na stadionie Minaj.
- Mecz pomiędzy Minaj i Dynamo nie odbył się w 16. kolejce, ponieważ alarm przeciwlotniczy przerwał grę na ponad półtorej godziny. Mecz nie był kontynuowany, ponieważ na arenie w Minaj nie działało oświetlenie. Kto ponosi winę za tę sytuację?
- Winna jest osoba, która zaakceptowała certyfikację stadionu klubu piłkarskiego Mynai. Ludzie futbolu wiedzą, kto to jest. W rzeczywistości wszystko jest proste: każda arena UPL, zgodnie z regulaminem, musi mieć dwie obowiązkowe rzeczy - ogrzewanie murawy i oświetlenie boiska. Myślę, że na Ukrainie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że od połowy listopada wcześnie robi się ciemno - gdzieś po 16-tej. Zmierzch jest zły dla możliwości gry drużyn, ale jeszcze gorszy dla transmisji telewizyjnej meczu.
Ktokolwiek podjął decyzję o certyfikacji stadionu w Mynai, który nie ma oświetlenia, powinien zostać ukarany. Wszyscy doskonale rozumieli, że w czasie wojny mogły mieć miejsce naloty, które oznaczały co najmniej godzinne przerwy, ale zwykle trwały ponad dwie godziny, a czasem nawet cztery.
- Czy Dynamo Kijów jest w tym przypadku stroną poszkodowaną?
- Niedokończony mecz z Minaj miał szczególną konotację - dla Kijowa był to mecz o przywództwo, mecz "mistrzowski", jak mówi Jurij Wernydub, czyli taki, w którym w żadnym wypadku nie można stracić punktów. Dlatego Dynamo zaciekle broniło swoich interesów i jest to całkiem zrozumiałe. Po co grać w ciemno lub łamać swój harmonogram rywalizacji i grać następnego dnia lub w inny grudniowy dzień, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że 7 grudnia musisz rozegrać przełożony mecz z Metalistem 1925?
- Czyli jedyną korzystną dla Dynama opcją było przełożenie meczu z Minaj na wiosnę?
- Jak najbardziej. Ważne są tutaj dwie kwestie. Po pierwsze: wiosną jest szansa zagrać na lepszym boisku i w bardziej sprzyjających warunkach atmosferycznych. Druga jest taka, że przeciwnikiem nie będzie ten sam Minaj, który był w jesiennej części sezonu. Wiadomo już, że z zespołu odeszła spora grupa zawodników, która w tym roku nie zagra już w oficjalnych meczach. Odejście z Minaj będzie jednak jeszcze większe - daj Boże, że zostanie tam przynajmniej 50 procent zawodników. Według moich informacji do tych, którzy odeszli, może dołączyć Jegor Twerdochlib, który jest rozchwytywany przez inne kluby.
Oleg Semenczenko