Ekspert, były sędzia FIFA Mirosław Stupar ocenił sędziowanie w centralnym meczu 11. kolejki mistrzostw Ukrainy „Dynamo” — „Szachtar” (1:1).
— Można powiedzieć o dobrej pracy sędziego. W pierwszej połowie pokazał swoją zasadowość wobec naruszeń, a w drugiej połowie od razu zareagował na brutalny faul Kryśkiwa czerwoną kartką. I to bardzo sprawiedliwe. Był blisko, dobrze widział ten zamierzony skok w nogi od tyłu i natychmiast zareagował. Po tym futboliści zrozumieli, że każde poważne naruszenie zasad będzie surowo karane. W trakcie meczu były drobne naruszenia, ale nie wpłynęły one na przebieg gry. Główne — sędzia nie był dostrzegalny na boisku, i swoimi działaniami nie wywołał obstrukcji ze strony graczy. I to dał do zrozumienia, kiedy jeszcze w pierwszej połowie pokazał Zubkowowi żółtą kartkę za niezgodę z decyzją sędziego. Zawodnicy obu drużyn zrozumieli, że z sędzią dodatkowo rozmawiać nie trzeba.
— Można stwierdzić, że czasem mianowanie sędziego na mecz bez losowania przynosi korzyść futbolowi, jak to miało miejsce w tym przypadku z Balakinem?
— W razie potrzeby, trzeba kierować się rozsądkiem. I na takie ważne mecze powinny być nie losowania, a bezpośrednie mianowania. Należy uwzględnić poziom drużyn, zasadowość, i co najważniejsze — kwalifikacje sędziego. Jeśli sędzia odpowiada swojemu poziomowi kategorii FIFA, to nie ma różnicy, że Balakin sam jest z Kijowa i sędziuje „Dynamo” — „Szachtar” w centrum stolicy. Poziom meczu powinien odpowiadać i poziom sędziowania, co i zaprezentował Balakin.
Siergiej Szebek