Były obrońca kijowskiego „Dynama” i narodowej reprezentacji Ukrainy Taras Mykhalyk szeroko skomentował miażdżącą porażkę swojego byłego klubu z „Ferencváros” (0:4) w Lidze Europy.
— Jak oceniacie występ „Dynamo” w czterech meczach głównej rundy Ligi Europy?
— Jest nieudany. Nie ma o czym szczególnie mówić. Sto procent, że nikt tego się nie spodziewał. Ale to futbol, zdarza się różne.
— Co powiecie o feralnym meczu z „Ferencváros”?
— Ciężko z tym wszystkim… I z tym usunięciem (Dubinchaka — red.)…. Ta Liga Europy ogólnie jest ciężka dla „Dynamo”.
— W czterech meczach, które „Dynamo” rozegrało w tym europejskim turnieju — trzy usunięcia…
— Powiem tak: ta Liga Europy u nich jakoś w ogóle nie składa się. Wszystko jakoś „nie z tej strony”.
— Inna sprawa w „Dynamo” na wewnętrznej arenie, gdzie dzisiaj czeka na nich spotkanie z ambitnym Żytomierskim „Polesiem”.
— W mistrzostwach sytuacja układa się wydaje się niezła. „Dynamo” prowadzi te rozgrywki bez porażek, jest w czołówce. Tym bardziej przykro, że w Lidze Europy wszystko na odwrót. Ma się wrażenie, że to dwa różne bieguny — mistrzostwo i turniej europejski. Zrozumiałe, że w drugim z nich zespoły są ciekawsze, ale mimo to… Nic u dniówczów tam się nie klei.
— Czy odczuwalny jest brak doświadczenia u młodych zawodników czy brak gry zespołowej?
— Nawet nie wiem. Jak powiedział Shovkovsky, nikt nie będzie czekał, że umowne Mykhavko i Bilovar, jako młodzi zawodnicy, będą długo zdobywać doświadczenie. To Liga Europy i tutaj trzeba pokazać swoje najlepsze cechy. W końcu w tym turnieju zespoły są weselsze niż na wewnętrznej arenie. W europejskich pucharach wszystko jest zupełnie inaczej. Wszyscy czekali, że po trzech porażkach na starcie Ligi Europy właśnie w meczu z „Ferencváros” wszystko w końcu zmieni się na lepsze, jednak zdarzyło się usunięcie — i znowu gra się zmieniła.
— Może w pewnym stopniu „Dynamo” brakowało zgrania w grze z powodu braku kreatywnego Ołeksandra Pichałonka?
— Nie sądzę, że jeden piłkarz może wszystko zmienić. Ale tak samo, jak Pichalonka, nie gra i Yarmolenko — obaj po kontuzji. To ci chłopcy, którzy na boisku mogą dodać. Ale jeśli mówimy właśnie o meczu z „Ferencváros”, to jestem przekonany: gra była by zupełnie inna, gdyby nie wcześniejsze usunięcie Dubinchaka. Shovkovsky zapewne miał swoje plany i strategię na grę, jednak w takich sytuacjach w budowaniu gry wszystko się łamie.
— Czy Pana zdaniem czyn Vladysława Dubinchaka przewiduje nałożenie na niego jakichkolwiek sankcji?
— Nie wiem. Klubowi lepiej widać. Chociaż nie widzę w jego działaniach jakiejś szczególnej winy. To w końcu nie to, żeby odwrócił się, specjalnie kogoś uderzył czy skoczył w nogi od tyłu i za to otrzymał czerwoną kartkę. W meczu w Hamburgu była walka, Dubinchak zjeżdżał w wślizgu. Tak, oczywiście, powinien zagrać przeciwko przeciwnikowi ostrożniej. Ale Dubinchak to piłkarz, który cały czas jest nastawiony na walkę, a w grze z „Ferencváros” był zbyt naładowany na to. Więc to usunięcie można nazwać po prostu nieszczęśliwym zdarzeniem. Osobiście lubię, gdy piłkarz jest nastawiony na walkę i w starciach nie zeskakuje z nóg.
— Jak Państwo uważacie, porażka z Węgrami nie wprowadzi drużyny w psychologiczną otchłań?
— Nie powinna. W końcu w drużynie są doświadczeni chłopcy. W tej sytuacji chciałbym tylko wyrazić piłkarzom „Dynamo” słowa wsparcia, aby jak najszybciej pokonali trudności. Rozumiem, że kiedy piłkarze „Dynamo” znaleźli się w takiej sytuacji, to naprawdę nie chcą wpaść w jakąś otchłań i „rozpaść się” w mistrzostwach. Więc nie będę ich „dobijał”. Powtórzę: chcę tylko wesprzeć chłopaków, aby w następnym meczu Ligi Europy z „ Viktorią” (Pilzno) zdobyli punkty.
— A co by Pan życzył Ołeksandrowi Shovkovskiemu, z którym spędziłeś wiele sezonów jako partnerzy w zespole „Dynamo”?
— W takiej sytuacji, oczywiście, nie można mu pozazdrościć. Dlatego życzę Shovkovskiemu cierpliwości, a także sukcesów w budowaniu swojej gry. W drużynie jest teraz sporo młodych chłopaków, wśród których są wychowankowie „Dynamo”. W mistrzostwach Ukrainy czasami coś im wychodzi, więc teraz należy tylko poświęcić się w europejskim turnieju i zdobywać potrzebne doświadczenie. Ołeksandr Shovkovskiy jako piłkarz jest doświadczony, ale jako trener jest wciąż młody. Najważniejsze, że ma dobrą drużynę i pomocników. Myślę, że potrzebuje tylko trochę czasu. Zrozumiałe jest, że trenerom nie zawsze go dają. Jednak mamy nadzieję, że Shovkovskiy zbuduje z młodzieży dobrą drużynę.
Wyacheslav Kulchytskyi