Napastnik „Dynamo” Władysław Wanat, który zdobył bramkę w meczu z „Weresem” w Równem, skomentował zwycięstwo kijan (1:0) oraz swoje pierwsze miejsce w rankingu najlepszych strzelców Mistrzostw Ukrainy.
Władysław Wanat (w centrum; zdjęcie: O. Wasiłiew)— Wszyscy rozumieli, że po dzisiejszym meczu mamy urlop. Ale trzeba było nastawić się na ten mecz, aby zwiększyć przewagę nad rywalami — i nam udało się to zrobić. Jak po każdej wygranej, wrażenia są jak najbardziej pozytywne. Również cieszę się, że udało się strzelić. Można powiedzieć, że „Weres” grał przyzwoicie, ale ogólnie to dobra drużyna.
— Do ostatniego gwizdka utrzymał się wynik 1:0, czy to zmuszało was do nerwowości?
— Tak, wynik rzeczywiście był trochę śliski. Dobre momenty, aby się zaznaczyć, mieliśmy zarówno my, jak i „Weres”. Ale, moim zdaniem, w tym aspekcie przeważaliśmy nad przeciwnikiem, dlatego zasłużenie wygraliśmy.
— Czy śledzicie wyścig strzelców? Dzięki dzisiejszej bramce wyszliście na pierwsze miejsce…
— Czasami w Internecie pojawiają się wieści na ten temat. Ale dla mnie najważniejsze, żeby drużyna wygrywała.
— To, jak rozegrałeś rzut wolny, gdy strzeliłeś gola, było przygotowane specjalnie?
— Nie, to była improwizacja naszych graczy. Udało się — i chwała Bogu.
— Jak uzgodniliście z Wołoszynem, kto miał kończyć tę golową kombinację?
— Ogólnie, podanie było do Wołoszyna, ale ja pobiegłem, oddałem strzał i strzeliłem.
— To był ostatni mecz roku. Czy czujecie zmęczenie?
— Oczywiście, jesteśmy zmęczeni — i podróżami, i meczami. Teraz będzie czas na odpoczynek.
— Co trenerzy powiedzieli wam w szatni po meczu?
— Pogratulowali za zwycięstwo, z rozpoczęciem urlopu i powiedzieli, abyśmy wszyscy dobrze wypoczęli. W tym roku urlop będzie nieco krótszy niż wcześniej. Ale uważam, że trzy tygodnie to bardzo dobrze. Znowu zbierzemy się 4 stycznia, będzie badanie lekarskie, a 5 stycznia wyruszymy na oboz.
— Jakie plany na urlop? Jak zamierzacie obchodzić święta noworoczne?
— Planuję wyjechać do Lwowa, potem do Bukowla, a po tym do domu. Specjalnych tradycji obchodzenia nie mamy. Będzie dobrze po prostu zebrać się wszyscy razem.
