Napastnik kijowskiego „Dynama” Władysław Wanat podsumował wczorajszy mecz z rybnickim „Weresem” (1:0) w 17. turze mistrzostw Ukrainy, w którym zdobył jedyną bramkę.
— Gratulujemy zwycięstwa i zdobytej bramki! Jakie są ogólne wrażenia z gry?
— Wrażenia generalnie niezłe, ponieważ „Weres” to dobra drużyna. Jesteśmy zadowoleni z wygranej.
— Rzut wolny, który doprowadził do bramki, był wcześniej zaplanowany?
— Nie, to była improwizacja.
— A w ogóle pracujecie nad stałymi fragmentami podczas treningów?
— Tak, ale bardziej nad dośrodkowaniami. Takie rozgrywki to, prawdopodobnie, sami piłkarze na boisku muszą oceniać sytuację i widzieć, gdzie są strefy.
— Zdobył pan swoją 10. bramkę w UPL w tym sezonie. Czy jest pan zadowolony ze swoich osiągnięć, czy oczekiwał pan więcej?
— Tak, w sumie w pół roku zdobyłem już 14 bramek — w zeszłym roku w całym sezonie zdobyłem 14 bramek. W sumie niezłe, ale jest gdzie rosnąć.
— Ciekawe statystyki: „Dynamo” pierwszy raz w tym sezonie zagrało o 13:00. Łatwiej czy trudniej grać tak wcześnie?
— Trudniej. Lepiej mi grać o 18:00.
— Zła pogoda również była negatywnym czynnikiem dzisiaj?
— Nie, w taką pogodę czuję się bardziej komfortowo niż w upale.
— Czy w klubie są plany dotyczące powrotu z urlopu w związku z meczami Ligi Europy w styczniu?
— 4. dnia (stycznia — przyp. red.) — badania lekarskie. 5. wychodzimy i jedziemy do Turcji.
Anton Hreskiw