Pomocnik kijowskiego „Dynamo” Walentyn Rubczynski skomentował zwycięstwo swojej drużyny nad rowieńskim „Weresem” (1:0) w wczorajszym meczu 17. kolejki mistrzostw Ukrainy.
— Walentyn, przyjmij gratulacje z powodu zwycięstwa w ostatnim meczu 2024 roku. Co dzisiaj było najtrudniejsze?
— Trochę przeszkadzała nam zła pogoda — zimno, deszcz, wiatr. Wszyscy dzisiaj zmarzliśmy.
— Po meczu w Hiszpanii przeciwko „Realowi Sociedad”, było czas na regenerację?
— Tak, trochę doszliśmy do siebie. Musieliśmy od razu przestawić się na „Weres”, aby osiągnąć sukces w tym spotkaniu.
— Zacząłeś mecz na ławce rezerwowych. Przy stanie 1:0 myślałeś, że wasza drużyna może rozwijać sukces?
— Kiedy strzela się gola, zawsze gra się łatwiej.
— Jak oceniasz grę Wanata, aktualnego najlepszego strzelca UPL?
— Niech strzela jeszcze więcej.
— Czy „Dynamo” zasłużenie pokonało „Weres”?
— To był trudny mecz z wzajemnymi szansami na sukces.
— Oglądałeś wczorajszy mecz „Polesie” i „Szachtar”?
— Oglądałem, zaczynając od drugiej połowy. „Polesie” to dobra drużyna, która ostatnio miała nie najlepsze wyniki. Nie do końca wierzyłem, że mogą odnieść zwycięstwo. Tak, mamy „+10” punktów nad „górnikami”, ale mamy jeszcze wiele meczów do rozegrania, a Donbasowcy będą mieli jeszcze dogranie w Krzywym Rogu.
— Przeszedłeś z „Dniepr-1” do kijowskiego „Dynamo” latem. Czy stałeś się jednym z drużyny?
— Stopniowo przyzwyczajam się do chłopaków, do drużyny. W Kijowie jeszcze się nie zadomowiłem — zbyt dużo mamy przeprowadzek, lotów po Europie. Było bardzo mało wolnego czasu. Na urlop pojadę do domu, do Łucka.