Główny trener ternopolskiego „Nywy” Jurij Wirt podzielił się wrażeniami z zwycięskiego meczu reprezentacji Ukrainy nad Belgią (3:1) w Lidze Narodów.

— Jurij Mykołajowycz, jakie emocje pozostały wam po meczu, w którym Ukraina w emocjonującym stylu pokonała Belgię (3:1)?
— Oczywiście, emocje są pozytywne. Jest zwycięstwo! Ale! Jest takie „ale” — to zwycięstwo na razie nam nic nie daje. Ponieważ jeszcze jest drugi mecz. I trzeba maksymalnie się do niego przygotować. Należy pokazać taką samą grę i równie dobry wynik. Ale w ogóle w pierwszym pojedynku były gdzieś dwa różne połowy. W pierwszej części spotkania był dobry początek, były ataki. Ale ta stracona bramka od Lukaku w jakiś sposób wpłynęła na zespół psychologicznie. A w drugiej połowie zupełnie inny obraz był na boisku. To był zupełnie inny futbol Ukrainy. To był agresywny futbol. Nasza drużyna spędziła dużo czasu w ataku i zdobyła trzy bramki. Ukraińcy mieli jeszcze kilka sytuacji bramkowych. Dlatego w ogóle można mówić tylko pozytywnie o tej grze i o wyniku.
— To, że bramki w bramkę Belgii zdobyli przedstawiciele UPL Huculiak i Wanat, dodaje wagi mistrzostw Ukrainy, jak pan sądzi?
— To dobrzy nasi rzemieślnicy. To naprawdę klasowi piłkarze z mistrzostwa Ukrainy, którzy mogą grać w europejskich mistrzostwach. Można powiedzieć, że pracowali na te bramki. Cieszę się naprawdę, że mistrzowsko wykorzystali te szanse, które otrzymali. Szczególnie mogę wyróżnić gola Huculiaka. Z jego strony był wysoki pressing, a belgijski obrońca popełnił błąd. W efekcie Ołeksij zimnokrwisto, bardzo celnie uderzył w bliski róg. Tam, gdzie trzeba było uderzyć, tam uderzył. Dzięki temu wynik został wyrównany.
— Jak pan sądzi, Huculiak dobrze uderzył czy Courtois trochę się pomylił?
— Courtois zrobił wszystko, co ma robić bramkarz. W tym epizodzie była mistrzostwo Huculiaka. Rzeczywiście widział, gdzie trzeba uderzyć. Uderzył w przeciwny kąt i pokazał swoje mistrzostwo. Powiem, że w mistrzostwie Ukrainy Huculiak nie zdobył jednego takiego gola. Widzi pozycję bramkarza i uderza tam, gdzie jest wolny kąt.
— Jak myślisz, czy Ancelotti zastanawiał się nad czymś po tym meczu, jeśli mówimy o Łuninie i Courtois? Może Andrij będzie ubiegał się o miejsce podstawowego bramkarza „galaktycznych”?
— Ten mecz to zupełnie inna historia. Reprezentacja to reprezentacja, a mistrzostwo to mistrzostwo. Poziom klubowy to zupełnie inna historia. Nie możemy obwiniać Courtois za te piłki, które Ukraina zdobyła. Mogę tylko powiedzieć, że naprawdę cieszę się za Andrija. Jest bardzo stabilny psychicznie. Oczywiście brakuje mu praktyki meczowej w „Realie”. I, jeśli Łunin dostaje tę szansę, wykorzysta ją w stu procentach. Możemy przypomnieć sobie o meczu w Pucharze Hiszpanii przeciwko „Realowi Sociedad”. On świetnie zagrał ten pojedynek, mimo że nie miał dużej praktyki meczowej. Widzimy, że Andrij jest w dobrej formie. Bez względu na to, gra czy nie gra Łunin, jeśli dano mu szansę, wykorzysta ją. W meczu z Belgią Łunin wykorzystał swoją szansę. Andrij zagrał bardzo dobrze. Działał niezawodnie przy wychodach i dobrze grał nogami. Wszystko było na wysokim poziomie. Możemy przypomnieć, kiedy przy wyniku 0:0 Andrij, można powiedzieć, odczytał zamiar Lukaku i nakrył piłkę. Na bardzo wysokim poziomie Łunin przeprowadził ten pojedynek. Ale to jest reprezentacja! A kluby i reprezentacje to różne rzeczy. Tam inny trener i tak dalej.