Serhiy Baltacha: "Nie może być wszędzie takiego futbolu jak Łobanowski".

2024-07-14 09:02 Serhii Baltacha, legenda Dynama Kijów i wicemistrz Euro 88 z reprezentacją ZSRR, powiedział nam, co myśli ... Serhiy Baltacha: "Nie może być wszędzie takiego futbolu jak Łobanowski".
14.07.2024, 09:02

Serhii Baltacha, legenda Dynama Kijów i wicemistrz Euro 88 z reprezentacją ZSRR, powiedział nam, co myśli o występie Ukrainy na Euro 2024, dlaczego Anglia nie wygra Mistrzostw Europy i przypomniał swój transfer z Dynama do Ipswich.

Sergey Baltacha

"Reprezentacja Ukrainy nie miała liderów, którzy mogliby poprowadzić drużynę"

- Sergiy Pavlovich, dziękuję za znalezienie czasu na rozmowę z UV. Czym się teraz zajmujesz?

- Odszedłem z pracy w Charlton Academy. Od roku trenuję dzieci w prywatnej szkole. Piłka nożna nie jest tak dobrze rozwinięta w tej szkole jak inne sporty. W Anglii to bardzo prestiżowe, gdy dzieci uprawiają sport równolegle z edukacją - piłka nożna, hokej na trawie, rugby, krykiet. To wszystko są tradycyjne sporty w Wielkiej Brytanii. Kierownictwo szkoły chce, aby piłka nożna była na równi z krykietem, rugby i hokejem na trawie. Zostałem zaproszony do rozwijania piłki nożnej tutaj.

- Dlaczego opuściłeś Charlton? Byłeś związany z klubem przez około 20 lat.

- Nadszedł czas na zmianę, kiedy zbyt długo przebywasz w jednym miejscu. W Charltonie nie było porozumienia z dyrektorem akademii, który jest bardzo daleko od futbolu. Wcześniej przez 12 lat był asystentem. Jego poprzednikami byli ludzie futbolu, byli zawodnicy, trenerzy. Mówiliśmy tym samym językiem futbolu.

Teraz Charlton jest w trzeciej lidze, a 20 lat temu grali w Premier League. Bardzo lubię pracować z dziećmi. Żaden trener, poza mną, nigdy nie wygrał mistrzostw Anglii do lat 18.

Przeszedłem przez cały program FA. Skupiają się na wszystkich aspektach, ale technika bardzo kuleje. Nie było regułą wypracowanie wszystkiego do automatyzmu. Trener nie powinien wiele mówić, a zawodnicy powinni robić to, o co prosi trener. Oni tego nie rozumieją.

- Jak pracować w środowisku, w którym piłka nożna jest gorsza od innych sportów w szkole?

- Sasha, nie każdy może zrobić nowy krok w wieku 66 lat. Przez cały rok próbowałem odbudować się do nowego sposobu pracy. W akademii dzieci płaczą, gdy nie grają w drużynie, a w prywatnej szkole płaczą, bo nie chcą grać w niedziele. Nie potrzebują tego sportu, ale rodzice i trenerzy ich do tego zmuszają. Jest tu duża konkurencja między szkołami, więc szkoły, które pozostają w tyle pod względem rozwoju piłki nożnej, muszą dogonić resztę, aby przyciągnąć więcej dzieci.

Wszystko jest zupełnie inne. Atmosfera jest zupełnie inna po roku pracy. Szczerze mówiąc, moje oczekiwania i rzeczywistość w ogóle się nie pokrywają.

To dla mnie duże zaskoczenie, że tak się dzieje. Jeśli dojdę do wniosku, że to nie dla mnie, wrócę do pracy w innej akademii.

Problem polega na tym, że sam nie mogę być odpowiedzialny za wszystkie procesy: boiska nie są gotowe na zimę, ponieważ kiedy pada od października do maja, boiska nie są gotowe i jest bardzo mało czasu na trening. Zdałem sobie z tego sprawę natychmiast po przyjeździe. Dyrekcja szkoły jest na to gotowa. Nie można samemu wyszkolić 5-6 tysięcy dzieci, które się tu uczą. Z własnej inicjatywy nauczyciele, którzy tu pracują, starają się pomóc, ale ich wiedza na temat piłki nożnej jest bardzo ograniczona: jak prowadzić treningi, poprawiać swoje umiejętności.

Brytyjczycy to bardzo specyficzny naród. Uważają, że wiedzą absolutnie wszystko. Gdyby zaproponowano mi taką przygodę, raczej bym się nie zgodził (uśmiech). Zobaczymy, co się wydarzy.

- Czy w szkole słuchają twoich rad?

- Tłumaczę im jak trenować, przygotowuję plan treningowy. Nie mogę robić tego za nich każdego dnia. Teraz to oni są odpowiedzialni za zaplanowanie procesu treningowego. Zawsze mogę im doradzić, jeśli coś jest potrzebne, ale oni nie żyją futbolem, traktują to jak pracę.

- Jak zareagowałeś na przedwczesny wyjazd reprezentacji Ukrainy?

- Naszą drużynę zawiódł pierwszy mecz. Przegrana 0:3 z Rumunią to bardzo bolesna lekcja. Musimy wyciągnąć z niej wnioski, aby nie powtórzyła się w przyszłości.

Patrzyłem na chłopaków i nie mogłem zrozumieć, kto jest liderem. Żadnych rozmów, żadnych rozmów przed meczem i w przerwie. Nie widziałem nikogo, kto mógłby być liderem. Nie wystarczy polegać na kilku osobach, które robią wszystko. Na boisku jest 11 osób i wszyscy muszą utrzymywać wysoki poziom. Mieć ducha zespołu, walczyć o siebie i o kolegę, co było siłą chłopaków, z którymi grałem.

- Było wiele oczekiwań od chłopaków, zwłaszcza tych, którzy grają poza Ukrainą. Czy staliśmy się zakładnikami naszych oczekiwań?

- W każdym meczu trzeba dać z siebie wszystko. Bramek, które straciliśmy, można było uniknąć. Nie było nadmiernej wydajności, której oczekiwaliśmy od chłopaków. To bardzo trudne, gdy przechodzisz przez taką podróż i nie udaje ci się udowodnić swojej wartości w ostatniej części.

Teraz nie jest tak łatwo, gdy 17 osób z Dynama zmieniło się w koszulki drużyny związkowej. Podczas okienka reprezentacyjnego nie ma zbyt wiele czasu na grę, gdy zawodnicy grają w różnych klubach.

"To było dla mnie zaskoczenie, że Anglia awansowała do play-offów z taką grą"

- Anglia awansowała do finału drugiego turnieju z rzędu. Drużyna Southgate'a była mocno poobijana przez cały turniej. Czy ta drużyna może sięgnąć po tytuł?

- W Anglii prasa była niezadowolona z występu drużyny, ale najważniejsze jest to, że zespół rozumie oczekiwania. Było wiele krytyki. Zrywali się, dawali z siebie wszystko w każdym meczu. Nie wszystko się udało, ale drużyna nie przegrała żadnego meczu. Jeden z ekspertów powiedział, że w takich turniejach najważniejszy jest wynik.

Było dla mnie zaskoczeniem, że z taką grą dotarli do playoffów, ale powoli się rozkręcali i dotarli do finału, punktując w ostatnich minutach, mając wysokiej jakości zawodników. Są liderzy, kiedy ktoś inny może sobie nie radzić, jest ktoś, kto potrafi wziąć grę w swoje ręce. To jest coś, czego nie mieliśmy. Bardzo ważnym elementem sukcesu są liderzy, którzy wykonują swoją pracę. Im więcej takich osób w drużynie, tym lepiej.

- Reprezentacja Anglii zmieniła się podczas turnieju: w samym środku Euro 2024 Southgate przeszedł na grę z trzema obrońcami, a w decydujących etapach zmiany przechyliły szalę zwycięstwa na korzyść Anglii. Czy był to przypadek, czy głęboka znajomość możliwości drużyny?

- Southgate dokonał kilku świetnych zmian. To również pokazuje, jak dobrze zna możliwości każdego zawodnika. Gol zdobyty przez Watkinsa był błędem obrońcy. Byłem w takich sytuacjach tysiące razy, gdzie ważne jest, aby nie pozwolić przeciwnikowi wejść między nogi.

To będzie bardzo interesujący mecz. Rozmawiałem z moim młodszym synem i powiedział, że Anglia wygra. Wolę Hiszpanię, która daje show w każdym meczu. Anglia jest bardziej jak pracująca drużyna, ale są bardzo silni indywidualnie i jako zespół.

Dla Hiszpanów finał będzie sprawdzianem. Oni żyją dla piłki nożnej. Nawet za moich czasów ciężko było grać przeciwko Hiszpanom, ponieważ bardzo dobrze operowali piłką. Musieliśmy cały czas orać boisko i nie pozwalać im grać swojego futbolu, grać przeciwko piłce. Nie dawali przeciwnikom wielu szans.

- W kadrze Southgate'a znalazł się twój wychowanek, środkowy obrońca Aston Villi Ezri Konsa, który pokazał się z bardzo dobrej strony w drodze Anglii do finału.

- Dla mnie to najlepszy obrońca turnieju. To wspaniałe, że dobrze wykorzystuje minuty spędzone na boisku.

- Jeśli Anglia wygra Euro, jak długo ludzie będą świętować?

- Na pewno dwa tygodnie (uśmiech). To będzie coś wielkiego. Gwardia Królewska już ćwiczy piosenkę "It's Coming Home". Kiedy to zobaczyłem, bardzo się ucieszyłem, ponieważ zaczynają przygotowania jeszcze przed finałem.

"Ciężko było grać prosty futbol w Ipswich po Łobanowskim"

- Kiedy przyszedłeś do Ipswich w 1988 roku, drużyna grała w League 2, która w obecnym systemie EFL (English Football League) została przeformatowana na Championship.

- W tamtym czasie walczyliśmy o awans do First Division, która później została przeorganizowana w Premier League. Za moich czasów było blisko. Ipswich grało wtedy zupełnie inny styl futbolu. Teraz drużyna gra ładny futbol, posiada piłkę w 70-80%, ma wielu legionistów. Kiedy przybyłem, był to bardzo prosty zespół - uderz i biegnij, jak to mówią.

W tamtym czasie drużyną zarządzał Szkot, John Duncan, więc rozumiał futbol typu cross & shoot. Zawsze lubił powtarzać: "Serhii, nie podawaj, wybij piłkę w bój". A ja zawsze mu powtarzałem: "Grałem w piłkę w Dynamie Kijów".

- Czy to właśnie skłoniło cię do opuszczenia Ipswich?

- Kiedy mój kontrakt dobiegł końca, powiedziałem mojemu agentowi, że wrócę do Dynama. W Ipswich nie grają w piłkę nożną. Powiedział mi, że jest opcja wyjazdu do Szkocji, gdzie drużyna nie gra w kick and run. Powiedziałem, że jeśli grają tam w piłkę nożną, to pojadę. Nie chcę już grać w kopnij i biegnij.

Mój kolega z drużyny Ipswich Ian Redford zadzwonił do właściciela klubu i zaproponował mu moją kandydaturę. Kiedy się z nim spotkałem, moje pierwsze pytanie nie dotyczyło pieniędzy, ale rodzaju futbolu, jaki gra St Johnstone. Powiedziałem mu, że jestem gotowy grać dla nich, jeśli klub będzie grał w europejskiej piłce. Zapewnił mnie, że moje obawy były bezpodstawne. Byłem bardzo szczęśliwy słysząc to i dopiero potem pojawiła się kwestia pieniędzy.

Spędziłem wspaniałe 3 lata w St Johnstone. Drużyna była dobra. Gra tam była dla mnie bardzo interesująca.

- Czy żałowałeś, że wybór na rzecz Ipswich nie spełnił twoich oczekiwań?

- Strona piłkarska była dla mnie ważna. Z drugiej strony od razu zobaczyłem inny poziom futbolu. To też jest pewne doświadczenie, jeśli chodzi o adaptację w nowym kraju - to dobre doświadczenie, ale nie cieszyłem się grą w piłkę.

Było niewielu zagranicznych trenerów. Proces treningowy i filozofia gry były złe. Było to zauważalne gołym okiem, gdy przychodziło się za Dynama Łobanowo.

- Który z angielskich klubów mógłby konkurować z Dynamem?

- Nie wszędzie można mieć taki futbol jak na Łobanowskim. Chłopaki, z którymi grałem na Ukrainie, są zupełnie inni. W tamtym czasie myślałem, że poziom piłki nożnej w Anglii jest znacznie wyższy, ale rzeczywistość była inna. W tamtym czasie Liverpool był mniej więcej na równi z Dynamem.

Każdy zawodnik Dynama był znacznie silniejszy od każdego zawodnika Ipswich. Graliśmy jedną z najlepszych drużyn na świecie z jednym z najlepszych trenerów. To wyjaśnia, dlaczego wygraliśmy Puchar Pucharów, prawie wszyscy w reprezentacji ZSRR byli Ukraińcami. Mentalnie uczono nas, że na Zachodzie wszystko jest lepsze, choć tak nie było. Sam kiedyś tego doświadczyłem po dwóch latach spędzonych w Anglii.

Kiedy Lobanovsky zapytał mnie, czego się nauczyłem, odpowiedziałem, że byliśmy i jesteśmy najlepsi.

Teraz Ipswich gra nowoczesny futbol, podobnie jak Man City i Arsenal, które odnoszą sukcesy. Anglicy nie rozumieją tego faktu. Czy potrafisz wymienić ostatniego angielskiego trenera, który zdobył mistrzostwo Anglii?

- Niech pomyślę... Prawdopodobnie trener Leeds w ostatnim sezonie przed Premier League? Howard Wilkinson trenował Leeds United od 1988 do 1996 roku. W sezonie 1991/92 Pawie zostały ostatnim zwycięzcą First Division.

- "Sam tego nie wiedziałem, dopóki Anglicy mi nie powiedzieli. Później żaden angielski trener nie wygrał niczego ani w kraju, ani za granicą. Jak powiedział mi nieżyjący już Bobby Robson: "Myślimy, że cały świat mówi po angielsku i znamy się na futbolu lepiej niż ktokolwiek inny".

- Przed wywiadem przeczytałem, że twoje marzenie o grze w Anglii narodziło się, gdy grałeś przeciwko Anglii (2-2) w 1984 roku jako członek reprezentacji ZSRR. Czy to prawda?

- Tak, to prawda. Lobanovsky powiedział mi, że cztery drużyny z Hiszpanii, Anglii, Włoch i Szwajcarii były mną zainteresowane. Wybrałem Ipswich, ponieważ często graliśmy mecze towarzyskie z Anglikami. Zawsze byłem pod wrażeniem angielskiego futbolu ze względu na jego agresję, grę na drugoligowych parkietach i atmosferę na stadionach. Naprawdę lubiłem tu przyjeżdżać. Angielski futbol był wtedy bardzo wysoko ceniony.

Zawsze było bardzo trudno grać z Anglikami. Przegraliśmy z Aston Villą rok przed zdobyciem przez nich Pucharu Europy. Nawet nie myślałem, że tu zostanę. Podpisałem kontrakt z Ipswich na 2 lata, po czym wyjechałem do Szkocji. Spędziłem tam 3 lata i myślałem o powrocie, moje dzieci dorastały, zacząłem pracować jako menadżer. Tak się złożyło, że osiedliłem się tutaj. Przyjechałem na 2 lata i mieszkam tu od 35 lat.

- Jak wyglądała piłka nożna w Szkocji na przełomie lat 80-tych i 90-tych?

- "Celtic i Rangers dominowali, ponieważ byli silni finansowo. Obok nich były Hibernian, Hearts, Aberdeen. "St Johnstone było dobrą drużyną. Dopiero co weszli do elitarnej ligi. Na każdym meczu był pełny stadion, zawsze kończyliśmy w pierwszej piątce lub szóstce. Kiedy odszedłem, by zostać trenerem w Inverness, St Johnstone spadło z ligi.

W Szkocji kluby były bardzo zależne od sprzedaży biletów. Na każdy mecz St Johnstone przychodziło 15-20 tysięcy kibiców. To był jeden z najlepszych okresów w historii klubu. Byłem również zaskoczony, że miejscowi byli nauczeni wspierać lokalną drużynę, podczas gdy my przyjeżdżaliśmy do Moskwy, aby grać ze Spartakiem i połowa Łużników nas wspierała.

- Teraz w Szkocji jest więcej zagranicznych trenerów. Możemy przytoczyć przykład Postecoglou, który osiągnął wyniki z Celtikiem i otrzymał zaproszenie do EPL.

- W Anglii strona finansowa jest lepsza, więc wielu Szkotów przyjeżdża do Anglii od najmłodszych lat. W Szkocji jest wielu obcokrajowców, a 35 lat temu byłem jednym z pierwszych, ponieważ wymagania były bardzo surowe. Pamiętam, że musiałem czekać 2 miesiące na wizę pracowniczą, mimo że obowiązywała mnie zasada, że obcokrajowiec musiał rozegrać 50% meczów w reprezentacji.

To było ciekawe doświadczenie, ponieważ był czas, kiedy doradzałem Ipswich podpisanie kontraktu z Mishą Mikhailovem, ale nie spełniał on kryteriów meczów dla reprezentacji narodowej i odmówiono mu brytyjskiej wizy.

"Dynamo nie otrzymało ani grosza za mój transfer do Ipswich".

- Kto jeszcze z drużyny Dynama mógł znaleźć się po drugiej stronie żelaznej kurtyny?

- Nie wiem. Swego czasu w Anglii grał ze mną Białorusin Gotzmanov, który potem dołączył do Brighton. I wtedy zaczął się boom. Leo Mykhailychenko, Oleg Kuznetsov, Andriy Kanchelskis przyjechali tutaj.

- Czy w Szkocji spotkałeś na boisku swoich byłych kolegów z drużyny?

- "Tęskniliśmy za sobą, a Oleg miał złe wspomnienia z meczu przeciwko St Johnstone. Zremisowaliśmy 1:1, a Kuzniecow doznał kontuzji kostki. Następnie został wysłany do Stanów na operację. Wszedłem do szatni Rangersów po meczu, a on został natychmiast zabrany do szpitala. Minęły 3-4 dni i mogłem odwiedzić go w domu w Glasgow.

- Czy bariera językowa była łatwiejsza niż przeprowadzka na drugą stronę żelaznej kurtyny?

- Kiedy tu przyjechałem, zdałem sobie sprawę, jak bardzo sowiecka machina propagandowa wkręcała ludzi. Byłem pierwszym piłkarzem z ZSRR, który przyjechał do Wielkiej Brytanii grać w piłkę nożną. Stosunki były dość napięte. Oni nie wiedzieli, kim jesteśmy, a my nie wiedzieliśmy, kim oni są.

RSS
Aktualności
Loading...
27 lipca. Urodzony dzisiaj... Navin Baby - 21
Dynamo.kiev.ua
27.07.2024, 10:10
Пополнение счета
1
Сумма к оплате (грн):
=
(шурики)
2
Закрыть
Używamy plików cookie, aby zapewnić Ci więcej opcji podczas korzystania ze strony Ok