Węgierscy dziennikarze są zaskoczeni tym, że „Ferencváros” zdołał zdemolować „Dynamo” (4:0), ale przyznają, że goście mieli szczęście, ponieważ przez dużą część meczu mieli przewagę liczebną. Ponadto kijowski klub mógł wyjść na prowadzenie, gdyby wykorzystał od razu dwa momenty w 36. minucie. Jednak ogólnie „Ferencváros” miał ogromną przewagę, dlatego końcowy wynik można uznać za zasłużony. Teraz węgierski klub ma znacznie lepsze szanse na przejście do następnej rundy.
Nemzeti
„Czy hamburger ma coś wspólnego z Hamburgiem?!” — dziennikarz pisma Nemzeti przyznaje, że w meczu z „Dynamo” nie było żadnej intrygi, dlatego zaczął się zastanawiać nad pytaniami, które nie mają związku z piłką nożną.
„Pytanie o hamburger powstało podczas spaceru ulicami portowego miasta, ale mimo zgłębiania tego tematu, nie udało nam się ustalić dokładnego pochodzenia światowo znanej potrawy. Jedna z niezliczonych wersji głosi, że swoją nazwę otrzymał od miasta Hamburg. Według mieszkańców, tę prostą w przygotowaniu i tanią żywność podawano pasażerom-emigrantom na statkach kursujących między drugim co do wielkości miastem Niemiec a Ameryką.
W czwartek wieczorem na „Volksparkstadion” również można było kupić hamburgery, ale sprzedano ich niezbyt dużo: tylko pięć tysięcy na jednym z najnowocześniejszych niemieckich aren. Liczni ukraińscy mężczyźni-uchodźcy, którzy mieszkają w mieście, skorzystali z okazji, że „Dynamo” rozgrywało swoje domowe mecze Ligi Europy w mieście. I tutaj widać było ich patriotyzm; uchodźcy zorganizowali zbiórkę w parku, obok obiektów z dziesiątkami wojskowych zdjęć, dla tych, którzy uciekli z domu. Jeden za drugim ukraińscy gracze, owinięci w żółto-niebieską flagę narodową, wychodzili na boisko i słuchali hymnu Ligi Europy.
Kluczowym wydarzeniem na początku meczu był faul Włodysława Dubińczaka, który tak mocno uderzył węgierskiego zawodnika po kostce, że sędzia — prawda, z pomocą VAR — usunął go z gry. Mistrzowie Węgier bardzo szybko zdobyli przewagę liczebną. „Ferencváros” chciał szybko wykorzystać przewagę w zawodnikach i przeszedł do ataku.
Żeńska ekipa mistrzów Węgier wyraźnie kontrolowała przebieg meczu; większa część gry odbywała się na połowie Ukraińców, „Fradi” częściej podawał, więcej posiadał piłkę, ale w 36. minucie mieli szczęście, że nie stracili od „Dynamo”. Biało-niebiescy dwukrotnie w ciągu dziesięciu sekund trafili w poprzeczkę, najpierw strzałem nogą, a potem głową, przewaga Ukraińców zależała od centymetrów. „Ferencváros” kontynuował więcej atakować, ale bezskutecznie.
„Ferencváros” mógłby być zadowolony z pierwszej połowy ogólnie, ponieważ po brutalnym faulu mieli przewagę na początku gry, a statystyki pokazały przewagę węgierskich mistrzów; przez czterdzieści pięć minut przeprowadzili czterdzieści dziewięć ataków, co można uznać za sporo na międzynarodowym poziomie, i trzynaście razy próbowali zdobyć gola. Jeśli Georgij Buszczan miał nadzieję, że po przerwie będzie musiał mniej pracować, czekało go rozczarowanie. „Zielono-biali” od razu włączyli się do akcji, prowadząc ataki jeden po drugim. A gol „Fradi” nastał! Prawda, że nie jeden, a dwa w ciągu dwóch minut!
Strzał głową Barnabasa Vargy również był skuteczny, a gra kijowskiego „Dynamo” całkowicie rozpadła się, a do końca meczu pozostało ponad dwadzieścia minut. Pozostało jedno pytanie: czy „Fradi” zdobędzie jeszcze jednego gola?
20-letni Norbert Kajan, który wszedł na boisko jako obrońca, ledwo nie zdobył gola. Gdyby bramka została zdobyta, to byłby to dla niego nie tylko międzynarodowy debiut, ale od razu z golem. Następnie na boisku pojawił się Mateusz Saldanha oraz Jombor Gruber, a brazylijski napastnik wykorzystał swoją pierwszą szansę na gola — z wymarzonego podania Grubera.
„Ferencváros” osiągnął dobry sukces, pokonując w Hamburgu kijowskie „Dynamo”, i teraz ma sześć punktów w ogólnym etapie Ligi Europy. Następnym razem drużyna zagra na międzynarodowej arenie 28 listopada, kiedy podejmie „Malmö” na „Groupama Arenie”, i w przypadku ewentualnego sukcesu w meczu ze Szwedami mogą wykonać wielki krok do play-offów”.
M4 Sport
„Czarny dzień dla „Dynamo”, — dziennikarz serwisu M4 Sport opowiada o tym, że w pojedynku z „Ferencváros” wszystko układało się nie najlepiej dla Ukraińców, dlatego pozostaje im tylko liczyć, że następnym razem szczęście się do nich uśmiechnie.
„Ofiary powodzi w Walencji uczczono minutą ciszy przed spotkaniem na „Volksparkstadion”, gdzie z powodu wojny w Ukrainie kijowskie „Dynamo” rozgrywa swoje domowe mecze na międzynarodowej arenie. Mimo neutralnego obiektu, który potrafi pomieścić ponad 50 000 widzów, na zachodzie było ponad pięć tysięcy kibiców, w tym trzystu kibiców „Ferencvárosu”.
Mecz rozpoczął się od dominacji mistrzów Węgier, ale bez poważnych momentów, i „Dynamo” wyrównało grę już po dziesięciu minutach. Gdy tylko gra stała się wyrównana, przy pomocy wideo sędzi Ukraini zostali postawieni w niekorzystnej sytuacji, ponieważ Dubińczak mocno nacisnął na kostkę Makrekkisa. Po czerwonej kartce „Ferencváros” ponownie kontrolował sytuację, ale pierwsza połowa mogła zakończyć się porażką gości, gdyby Ukraińcy wykorzystali jeden z dwóch stworzonych w ciągu dziesięciu sekund momentów. Dwa strzały z rzędu w poprzeczkę przestraszyły Węgrów, ale szczęście było po ich stronie.
Po przerwie „Ferencváros” przycisnął przeciwnika. Rezerwowy bramkarz reprezentacji Ukrainy obronił trzy strzały w ciągu pięciu minut, a jeszcze dwukrotnie obrońcy „Dynamo” odbili strzał z linii bramkowej. Ogromna presja przyniosła swoje owoce: „Ferencváros” w trzy minuty zdobył dwa gole i praktycznie rozstrzygnął wynik meczu. Ale Węgrzy się nie zatrzymali i zdobyli jeszcze dwa gole. Wynik 4:0 wygląda solidnie, nawet biorąc pod uwagę przewagę liczebną. Kijowskie „Dynamo”, które idzie bez punktów i golów, po raz pierwszy w swojej historii przegrało z węgierską drużyną. Z drugą wygraną „Ferencváros” awansował na 14. miejsce w ogólnej tabeli, wyprzedzając między innymi „Manchester United”.
Csakfoci
„Ferencváros” znokautował „Dynamo”, — dziennikarz pisma Csakfoci pisze o tym, że ten mecz stał się historyczny dla węgierskich klubów i jednym z najlepszych dla „Ferencváros” w europejskich pucharach.
„Pierwsza połowa zakończyła się bez goli, ale nie można powiedzieć, że była nudna. Obie drużyny stworzyły wystarczająco dużo momentów, by zdobyć bramkę, ale gdzieś zawiodła umiejętność, a gdzie indziej odwróciło się szczęście. Głównym wydarzeniem było jednak usunięcie Dubińczaka w 15. minucie. Ukraińcy grali w dziesięciu przez prawie cały mecz, ale odbiło się to jedynie w drugiej połowie meczu. W przerwie kibice „Ferencvárosu” byli niezadowoleni, a niektórzy nawet gwizdali na swoją drużynę na stadionie. Z pewnością trzeba było wykorzystać przewagę liczebną. I to udało się zrobić w drugiej połowie. A jeszcze jak! Dwa szybkie gole zszokowały Ukraińców. Jeśli do tego momentu mieli nadzieję na pozytywny wynik, to po drugim golu ta nadzieja zniknęła. „Ferencváros” na tym się nie zatrzymał, zdobywając jeszcze dwa gole do końca meczu. Zwycięstwo 4:0 stało się pierwszym zwycięstwem „Ferencváros” nad „Dynamo”.
]